Witajcie kochane :)
W kwietniu nie było żadnych zakupów, bo jakoś tak...nic nie wpadło mi w oko i w sumie nic nie potrzebowałam :) Dlatego na promocji w Rossmannie postanowiłam sobie pozwolić na troszkę więcej. Ale też dużo rzeczy mi się skończyło i po prostu ich potrzebowałam.
Całość prezentowała się tak. Kilka rzeczy kupiłam w Hebe, np odżywkę i korektor do brwi Eveline oraz lakier Essence z tej najnowszej serii The Gel.
Poniżej zdjęcia z bliska :)
Dwa czarne Wibo Extreme Nails 34 do stemplowania, jak dla mnie są jednak lepsze od Golden Rose Rich Color 35, polecam początkującym i tym którym szkoda kasy na Konada ;)
Miałam ochotę na satynowe lakiery Wibo, ale niestety były już przebrane, więc wybrałam piasek, który od dawna mnie ineresował - Wibo Glamour Sand nr 5.
Z lakierami Eveline miniMAX jakoś nigdy nie było mi po drodze, a szkoda, bo kolory są na prawdę ładne, wypróbowałam już błękitny i jakości też nie mam nic do zarzucenia. Moje mają numerki (od błękitnego): 933, 938, 057, 045.
Przy okazji lakierów muszę pochwalić mojego chłopaka, który dzielnie mi asystował i pomagał w wyborze :D Jaka lakieromaniaczka nie chciałaby usłyszeć 'Weź sobie wszystkie, które ci się podobają'? Chodzenie z Dominikiem na zakupy to sama przyjemność ;)
Odżywkę diamentową kupiłam w Hebe, bo akurat było -40% na Eveline, a nie wiedziałam czy promocja w Rossmannie obejmie odżywki, bo raczej nie obejmowała. Top coat
Iron Hard Wibo to mój obecny musthave. Jestem w połowie jednej buteleczki i dokupiłam sobie drugą na zapas :) Skraca czas wysychania, no może nie do sekundy, ale dla mnie wystarczająco szybko, a co najważniejsze przedłuża trwałość manicure aż do tygodnia i nawet dłużej.
Oliwkę Miss Sporty kupiłam, bo widziałam pozytywną opinię na blogu Lakierowa Mania Mani,
o tutaj. A baza
Peel Off Miss Sporty ciekawiła mnie od dawna. No cóż, jako ochrona na skórki podczas robienia gardientu raczej mi nie spasowała, ale dam jej jeszcze szansę :)

Jak tylko dowiedziałam się, że produkty do pielęgnacji ust również mają rabat to od razu pognałam po pomadkę Baby Lips z serii Dr Rescue, bo od dawna miałam na nią ochotę. Dla siebie wybrałam kolor Coral Crave. Mamie i siostrze tak się spodobała ta pomadka i jej cena, że sobie też zażyczyły, dla nich wzięłam Just Peachy i Pink me up. Lip Butter Nivea to dla mnie rzecz oczywista w mojej kosmetyczce, nie wyobrażam sobie bez tego masełka mojej pielęgnacji ust. Miałam już wszystkie wersje oprócz jagodowej i malinowej, a za malinami nie przepadam, więc wybrałam jagodę. Przepięknie pachnie, jak lody <3 Ostatnio jakoś naszło mnie na szminki, mam kilka na oku, ale z tych dostępnych w Rossmanie najbardziej interesowała mnie kultowa już Rimmel 070 Airy Fairy. Co prawda mam ciepły odcień skóry, ale ta nie robi mi efektu trupich ust, więc jest w porządku :)

Korektor do brwi Eveline kupiłam w Hebe, bo w Rossmannie nie było mojego ulubionego tuszu do brwi z Wibo. Niestety jest dość kiepski, jakiś rozwodniony i mało nabiera się go na szczoteczkę i po kilku godzinach włoski i tak latają gdzie chcą. Eyeliner Wibo kupuję odkąd zaczęłam robić kreskę i jestem mu wierna, nie maluję jej na tyle często żeby mieć jakiś bardziej porządny produkt, ten mnie zadowala, bo jest na prawdę w porządku.
Odżywka Garnier Awokado i masło karite bardzo lubię i często kupuję, a akurat była na promocji w Hebe, więc wpadła do koszyka :) W Hebe są już nowe lakiery Essence The Gel. czytałam wiele opinii że są gorsze niż Color&Go, a z te miały bardzo zróżnicowaną jakość (mam ze 20 sztuk, to wiem:D). Biały The Gel 33 wild white ways jest moją najlepszą bielą, bije Golden Rose Color Expert na głowę. A zmywacz z Isany jakoś sam wpadł :)
Dodatkowo w końcu dotarły moje płytki. Czekałam na nie od lutego, więc bardzo długo. Gdyby nie moja interwencja, to bym ich w życiu nie dostała. Tak się kończą zakupy grupowe z nieznanymi osobami. Dziewczyny uważajcie na takie sytuacje, a jak już dojdzie do tego to walczcie o swoje. Najbardziej podoba mi się BP-20, jest taka wiosenna... Kocham kwiatowe motywy :)
Na autko jeszcze troszkę poczeka, ale już nie mogę się doczekać aż nakleję ją na nie :) Dziękuję serdecznie Klubowi Miłośniczek Pięknych Paznokci :)
Jeszcze opiszę wam zabawną sytuację w Rossmannie podczas tygodnia lakierowego. Oczywiście nie dało się uniknąć porozkręcanych lakierów. Chciałam sobie kupić błękitny Wibo Hello Summer (nie pamiętam nr), wzięłam go do ręki, patrzę, był odkręcany, bo miał etykietkę z nr z przodu, a Wibo zawsze ma ją z tyłu, poza tym nikt go nawet nie zakręcił. Patrzę, a pani obok robi to samo, odkręca lakier, macha w nim pędzlem, zakręca i odstawia. Szturchnęłam Dominika, pokazuję mu ten mój błękitny i mówię:
-Kupiłabym...
-Kup, taki ładny kolor.
-Kupiłabym ale hołota w tym mieście nienauczona, że w drogerii nie otwiera się kosmetyków.
Babka spojrzała na mnie dzikim wzrokiem ale nic nie powiedziała, tylko odeszła :D Pewne i tak nic się nie nauczy, ale ja miałam satysfakcję :D
__________
Mam do was jeszcze dwie sprawy. Chyba jeszcze nie wiecie, ale założyłam w końcu fanpage na Facebooku. Jeśli macie ochotę, to wystarczy kliknąć
tutaj aby polubić i być ze mną na bieżąco, a także znajdziecie banner w pasku bocznym :)
Może zauważyłyście lub nie, ale zaczęłam podpisywać zdjęcia. Długo tego nie robiłam, bo nie za bardzo wiedziałam jak się za to zabrać, ale jak zwykle pomogła mi nieoceniona Ania z bloga
Nails by Modnania. Dziękuję Ci kochana :*