25 lutego

Szmina wygrzebana wśród kosmetyków mamy

Szmina wygrzebana wśród kosmetyków mamy
Hej ;)
Pytałyście się o szminkę pokazaną wśród zdjęć z tygodnia. Niestety nie mogę udzielić wam zbyt dużo informacji. Nie mam pojęcia jaka to jest firma, bo nie ma żadnego oznaczenia na sobie. Szukałam w internecie wg napisów spod spodu, ale nawet tam nie ma nic na temat "Color Design, All done up, cream", a na pewno nie jest to szminka Lancome, co sugeruje mi google.
Opakowanie nie prezentuje się zbyt rewelacyjnie. 
Jednak po otwarciu widzimy śliczny kolor. Inny, niezwykły. Przygaszona fuksja.
Na ręce wyszedł w miarę oddany, jednak matowy i brakuje mu głębi. No i może kropelki czerwieni. 
Niestety mój aparat  zeżarł kolor. Dodam zdjęcie moich ust, ale nie jest ono do końca wiarygodne.
Na ustach wyszedł ciut zdechły. I zdjęcia podkreślają moje pomarszczone usta :D
Pomadka nie podkreśla suchych skórek, mimo dość wyrazistego i 'poważnego' koloru wygląda lekko. Jest stworzona dla brązowowłosych ;). Nie ma właściwości pielęgnujących, ale też nie wysusza skóry ust. Trzyma się dość długo jak na mnie, bo nawet do 3 godzin ;) 

Polubiłam się z takim różem na ustach. Nie cierpię tego koloru w jakiejkolwiek postaci, ale ten o dziwo mi przypasował.



23 lutego

Tydzień w zdjęciach

Tydzień w zdjęciach
Hej :)
Bardzo podobają mi się notki tego typu na innych blogach, więc i ja postanowiłam dodać swój :)
Ten tydzień minął mi bardzo przyjemnie i nieco leniwie, no w końcu miałam ferie. Musiałam się jednak zając domem. Sprzątanie, gotowanie itp. Nie narzekam, bo lubię gotować. Chyba mam w sobie coś z kury domowej ;)

1. Spóźniona walentynkowa róża od lubego.
2. Relaks ;)
3. Dzień z kuzynkiem, jest taaaki słodziutki..
4. Owidia w kuchni - domowej roboty kopiec kreta (nie żaden pudełkowy).
5. Wyszperana u mamy, cudna!
6. Skajpajowanie z przyjaciółmi.

Bardzo żałuję, że moje ferie już się kończą. Muszę się zmobilizować i wziąć do pracy. Za niektórymi przedmiotami strasznie tęsknię, ale z kolei wizja matematyki nie cieszy mnie wcale, a wcale, choć kiedyś bardzo ją lubiłam. Wolałabym zostać w domu i jeszcze troszkę sobie pogotować :D 

Mam nadzieję, że jeszcze jutro uda mi się coś dla was napisać, potem będzie już niestety ciężej, bo szkoła... Ciągle wam obiecuję, że się postaram byś częściej, ale niestety nie jest to możliwe, choć bardzo chcę. Nie mogę zaniedbywać nauki, choć blogowanie dużo bardziej mnie pasjonuje. Z niecierpliwością oczekuję na wakacje ;) 


21 lutego

Pudry do kąpieli z Biedronki

Pudry do kąpieli z Biedronki
Hej ;)
Dzisiaj nieco o moim delikatnym rozczarowaniu, a mianowicie o pudrach do kąpieli z Biedronki.

Nie wiem czy jeszcze są dostępne w Biedronkach, nie były drogie, ja kupiłam je za 1.99 zł.
Po pierwsze zapachy są źle oddane. Owoce egzotyczne pachną jak klasyczne zielone jabłuszko, a wanilia i miód to po prostu mleko z miodem z dużą przewagą mleka. Zapachy są bardzo ładne, ale dlaczego nie zostało napisane na opakowaniu tak jak jest na prawdę?
Po drugie mamy obietnicę piany. Chyba producent nie ma zielonego pojęcia jak wygląda piana. Na wodzie w mojej wannie nie powstał ani jeden bąbelek. 
Poza tym zapach nie utrzymuje się długo, barwi wodę, lecz na dziwny kolor (wersja waniliowo-miodowa na lekko żółty...)
Na plus jest to, że 'zmiękcza' wodę, delikatnie nawilża skórę. 

Próbowałyście? Macie podobne odczucia, czy zupełnie różne?

18 lutego

Czerwień - zawsze!

Czerwień - zawsze!
Hej :)
Ostatnio miałam fazę na czerwienie na paznokciach. Świetnie się czuję w tym kolorze. Czerwone paznokcie zawsze wyglądają elegancko, poważnie. Generalnie czerwień to mój ulubiony kolor, zaraz obok czerni.
Może zacznę od wad, bo ten lakier ma tylko jedną. Słabe krycie na końcówkach. Po dwóch warstwach przebijają, co widać na zdjęciu. Mam mocno zaznaczoną przerwę pomiędzy paznokciem, z jaśniejszą końcówką, pod tym lakierem czasem wygląda to jakbym miała brudne paznokcie.
Poza tym lakier szybko schnie. Dodatkowo wspomagałam się kropelkami Essence i w pół godziny lakier był idealnie twardy. Jak na lakiery Lovely, które przewinęły się przez moje ręce to świetnie. Jest trwały, po czterech dniach ma ledwo starte końcówki. Dodatkowo lakier nie starzeje się, do końca pięknie lśni. 
Nie jest drogi, a ja kupiłam go na promocji. Jeśli was zainteresowałam nim, to dodam, że jest nr 3.



15 lutego

Nowości ;)

Nowości ;)
Hej dziewczyny :)
Znów zasypię was nowościami. Muszę w końcu porządnie się zabrać za testowanie, bo ostatnio tylko paznokcie, haul, paznokcie.

Zakupy z Biedronki, Zapomniałam dodać zmywacza. Warto zwrócić uwagę na lakiery Virtual, bo szybko schną, długo się trzymają i ładnie błyszczą, a do pełnego krycia potrzebują dwóch cieniutkich warstw. Kule do kąpieli też są ciekawe. Opakowanie kosztuje 5.99, a znajdziemy w nim trzy kule, czekoladową, waniliową oraz o zapachu mleka z miodem. Żele OS również w dobrej cenie, choć nie bardzo podoba mi się zapach smoczego owocu i pieprzu. Ale malina z wanilią pachnie jak jogurtowy chupa-chups :D Nie mogłam przejść obojętnie obok Sparksa za 11.90 <3 Do wyboru była "Ostatnia piosenka" lub "I wciąż ją kocham". Z racji, że "piosenki" jeszcze nie czytałam, wybrałam ją. 

Gumki oraz wypełniacz do koka. Mam za grube włosy, reszta nie chce mi się pod nim schować :( a tak mi się podobają koki na nim robione... Może coś jeszcze pokombinuję i wymyślę.

Będąc w Hebe zakupiłam szminkę Catrice w kolorze nude i brzoskwiniowy róż Essence dla mamy. Niestety bez zdjęć, bo aparat zjadł kolory :/
Zakupiłam jeszcze piękną, czerwoną spódniczkę, co z tego, że ciut za dużą ;) jest idealna.


Muszę ograniczyć zakupy, bo w końcu zbankrutuję. I zacząć dla was pisać :D


11 lutego

Kropki, kropeczki...

Kropki, kropeczki...
Hej :)
Mówiłam wam już, że uwielbiam takie proste zdobienia z kropek?
Lubię, gdy moje paznokcie wyglądają schludnie i przyciągają wzrok bez wysiłku z mojej strony. Poza tym niestety nie posiadam talentu plastycznego.
Zdobienie znalazłam kiedyś przekopując grafikę google w poszukiwaniu inspiracji.


Moje biedne ścięte pazurki.. Kiedyś taka długość była dla mnie niesamowita, bo cały czas mi się łamały, a teraz wydaje się dość krótko. 
Myślę, że dobrze wyglądają takie obcięte paznokcie. Schludnie i estetycznie. Zauważyłam, że na krótkich dłużej trzyma się lakier. No i nic mi nie wchodzi pod paznokcie :D nie ma nic bardziej irytującego, niż krem w słoiczku, kiedy mamy długie paznokcie.. Ja znalazłam na to sposób i tak jakby podważam krem paznokciem. ;) Ale w niektórych nie da się tego zrobić (np. 'miodek' Oriflame). Mimo to z uporem maniaka zapuszczam paznokcie, a potem je skracam i tak w kółko.

Specjalnie dałam kropki w takim kolorze, aby choć troszkę urozmaicić sobie szarugę za oknem. Malinowa czerwień (na zdjęciu róż) ciekawie współgra z szafirem.

Jak wam się podobają? Lubicie takie proste zdobienia?

10 lutego

I w końcu denko :)

I w końcu denko :)
Hej :)
W końcu postanowiłam się za to zabrać, bo już nie mam miejsca w szafie na dopychanie pustych opakowań,  a wcześniej ciągle brakowało mi czasu. Wczoraj wieczorem tupnęłam na to nogą i zrobiłam zdjęcia aby dziś wrzucić.
Te opakowania pochodzą jeszcze z grudnia i listopada. Nie będę ich opisywać, bo nie pamiętam dokładnie ich działania, a nie chcę wprowadzić was w błąd. Myślę, że na uwagę zasługuje szampon Diplona, był dostępny w Biedronce, w sierpniu bodajże z gazetką "Moje piękno". Teraz chyba znów będzie można go kupić.
Dość dużo tych pustych opakowań się nazbierało. Jestem z siebie zadowolona, bo teraz najpierw denkuję, a dopiero potem kupuję kolejne, staram się nie robić zapasów. 
Włosy 
1. Odżywka intensywnie pielęgnująca Isana
Taka sobie, ładnie wygładzała włosy, nadaje się również do depilacji nóg :D 
4+/6
2. Hipoalergiczny szampon do włosów Biały Jeleń 
Podobno zawiera naturalny chlorofil. Przepięknie pachnie i dobrze myje włosy. Włosy po nim są gładkie, miłe w dotyku, sypkie. Ułatwia rozczesywanie. 
5/6

Ciało
1. Żel pod prysznic Joanna z wiśnią i porzeczką
W opakowaniu zapach wydaje się bardzo duszący, na szczęście pod prysznicem nie dusi, choć jest strasznie słodki. Na lato zupełnie się nie nadaje. Pachnie trochę jak wiśniowy chupa-chups. Jest dość rzadki. Nie nawilża, ale od tego jest balsam. Dobrze się pieni.
4/6
2. Balsam do ciała "Maroccan Gold" Vip Cosmetics
Vip Cosmetisc to nowa firma kosmetyczna, kupiłam ten balsam gdy reklamowali się w Galerii Jurajskiej. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam do poczytania na ich stronie. Nigdy wcześniej się z tymi kosmetykami nie spotkałam. Balsam jest dobry. Mimo nazwy nie jest to w żadnym wypadku kosmetyk brązujący. Niby jest ujędrniający, ale nie zauważyłam jakiegoś większego działania w tym kierunku. Jednak bardzo dobrze nawilża. Zapach nie powala, typowy 'zapach' bezzapachowego kremu.
5/6

Twarz
1. Zmiękczająca maseczka jogurtowa "Kiwi"
Przyjemna. Faktycznie zmiękczała skórę twarzy, delikatnie nawilżała. Dobrze się zmywała, a po zmyciu skóra wydawała się jedwabista. Efekt nie utrzymywał się długo, ale po dwukrotnej aplikacji nie ma co spodziewać się cudów, prawda? ;) Opakowanie wydajne, bo starcza spokojnie na dwie aplikacje. Ma delikatny zapach, dość przyjemny.
5-/6
2. Maseczka intensywnie odżywiająca AA
Taka sobie, troszkę nawilżyła, troszkę wygładziła, ale niestety nie na długo. 
4/5
3. Oliwkowy płyn micelarny Ziaja
Od dawna stosujemy go na spółkę z mamą. Dobrze oczyszcza twarz, nie uczula, nie podrażnia. Dobry produkt w niskiej cenie.
5+/6
Makijaż/Paznokcie
1. Zmywacz Cien, 2. Zmywacz (?) z Rosmanna
Zmywacze jak zmywacze, jednak ten z Ciena wysuszał paznokcie, może nie jakoś dramatycznie, ale było to widać. Ten różowy zawierał jakieś olejki, niby wzmacniające paznokcie, ale denerwowała mnie jego tłustość.
obydwa 3/6 bo nie żądam wiele od zmywacza.
2. Czarny lakier Miss Sporty
Zgluciał. Recenzja tutaj
3. Czarny lakier Butterfly
Niby miał być pękający, a wcale tego nie robi. Ma konsystencję wody. Bubel nad bublami.
1/6
4. Tusz do rzęs Miss Sporty.
Taki sobie, nic specjalnego. Ma wygiętą szczoteczkę, dobrze wydłuża rzęsy. Niestety osypuje się i szybko zasechł w opakowaniu. Ale nie wymagałam od niego spektakularnego działania w tej cenie.
3+/6
5. Próbka perfum Bruno Banani
Już dokładnie nie pamiętam co to za zapach. Jakiś kwiatowy (rozmazały mi się napisy na buteleczce) i typowo letni. Bardzo trwały.
 5/6


Jak ja nie lubię pisać denkowych postów. Zastanawiam się, czy nie przestać ich robić. Chociaż pewnie będę robić, ale nie mogę się zapuścić tak jak ostatnio... Niektóre opakowania leżały już od października, bo chyba dwa miałam i miałam połączyć z listopadowym denkiem. Ale w listopadzie były olimpiady i zamieszanie z nimi związane, więc odpuściłam i tak aż do stycznia. Na reszcie mogę się pozbyć tych opakowań i zrobić miejsce na lutowe denko :)





08 lutego

Czerwono - czarno, czyli lip tint Bell w roli głównej

Czerwono - czarno, czyli lip tint Bell w roli głównej
Hej :)
Dawno mnie nie było, wiem. Miałam w szkole masakrę w tym tygodniu, 4 sprawdziany, 2 kartkówki, pytaniem z czegoś tam okraszone.. Ale w końcu zaczęłam ferie! Zaczęłam je bardzo hucznie tak nawiasem mówiąc :D. Ale mniejsza o to.
Odtworzyłam dla was mój makijaż z zabawy karnawałowej. Jest on bardzo prosty i klasyczny. Świetnie się w nim czuję, choć nie powinnam malować ust na czerwono, ten kolor mnie postarza.. Ale skoro lubię go nosić i dobrze się w nim czuję to dlaczego nie?

Na żywo moje rzęsy są jeszcze dłuższe, wręcz wyglądały na sztuczne ;) uwielbiam taki efekt. Na ustach mam lip tint z Bell. Kupiłam go na spróbowanie. Nie stosuję często kosmetyków w takich kolorach, tylko na szczególne okazje, więc był tak troszkę na wypróbowanie. Jak na pierwszy raz może być. Nie spodziewałam się spektakularnej trwałości. Na zabawie byłam kilka godzin i w połowie poszłam do łazienki poprawić kolor. Niestety tint ma tendencję do jaśnienia na środku oraz ciemnienia (wręcz do brązu..blee) na konturze ust. Dlatego trzeba go wcześniej nakładać bardzo równomiernie. Mniejszy aplikator byłby wygodniejszy. Nie robiłam zdjęć ust z bliska, bo są one troszkę nierówne, z daleka wyglądają lepiej :) Mimo potrzeby poprawek trzyma się skubaniem mimo jedzenia i picia :). Myślę, że jak na taki produkt za mniej niż 10 zł to całkiem dobrze :)  


Jak dobrze pójdzie to jutro wrzucę aż dwa posty :) muszę w końcu uporać się z denkiem, które mi się kurzy i kurzy... 

Jak wam się podoba odświeżony wygląd bloga? :)


01 lutego

Uroczy kobalcik Wibo.

Uroczy kobalcik Wibo.
Hej :)
Ostatnio monotematycznie na moich pazurkach. Albo granat, albo nude. Nie mam jakoś weny. Wyjątkiem były czerwone Jolly Jewelsy na zabawę. Swoją drogą nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo jechałam z koleżanką i spóźniłybyśmy się. Ale nic straconego :) Może jutro jak będzie dobre światło to coś cyknę :)


Jest to lakier nr 482. Uważam, że kolor jest obłędny. Na zdjęciu wyszedł bardzo blado. W rzeczywistości jest  głębszy, bardziej neonowy, atramentowy. Zakochałam się w nim od pierwszego ujrzenia, jednak dwa razy obeszłam go obojętnie w Rossmannie. Za trzecim razem już nie mogłam mu się oprzeć :D.

Jest troszkę zbyt lejący, żeby było go widać na paznokciu potrzeba trzech warstw, a żeby zakryć końcówki dwóch pastelowego błękitu pod spód. Co tam! Oszalałam na jego punkcie. Na szczęście przyzwoicie schnie oraz trzyma się dość długo. Po zadarciu lakieru odchodzi on płatem z całej płytki. Zaczyna odpryskiwać po 2-3 dniach w zależności od długości paznokci i naszej aktywności. Przy krótszych wytrzyma nawet ponad 3 dni. Nie brudzi jakoś wybitnie przy zmywaniu.



Tu bez żadnego podkładu. Nie widac zbyt dobrze końcówek, ale niejaką różnicę widać.

Bardzo się z nim polubiłam. Zwłaszcza ze względu na kolor. Jeszcze nie spotkałam aż tak czystego kobaltu. Mam podobny z Virtual, ale jest w nim kropla fioletu i jest lekko przybrudzony. Jestem mu w stanie wybaczyć słabe krycie, bo z bazą wygląda dobrze, schnie tez przyzwoicie.

Mam w mojej kolekcji sporo lakierów Wibo i myślę, że ich liczna będzie się sukcesywnie zwiększać. Teraz mam upatrzoną zieleń, no i czekam na wiosenną kolekcję :D

Już za tydzień ferie! :D czekam na nie z utęsknieniem. W przyszłym tygodniu czeka mnie 6 sprawdzianów, 4 kartkówki, jakieś wypracowania na polski i inne bzdety. Na szczęście recytację mam już za sobą.. uff.. Byleby przeżyć, potem już z górki. Poza tym jestem załamana wynikiem olimpiady z niemieckiego. Nie wiem jak to się stało, ale musieli naliczyć mi za mało punktów. Podejrzewam, że mam niezaliczone wypracowanie, choć zupełnie nie wiem dlaczego :(. Jednak zacisnę zęby i postaram się dalej brnąć w moje germanistyczne marzenia :)

Trzymajcie się cieplutko w tą chlapę :)