Jako germanista szwedysta kocham wszystko co skandynawskie. Ten styl, lagom, biel, języki i oczywiście swetry! Grube, ciepłe, w piękne wzory, w różnych kolorach i najlepiej z reniferem. Wielokrotnie pojawiały się na moich paznokciach, chociaż nie zawsze dzieliłam się nimi na blogu, bo nie chciałam być monotematyczna. Przykładowe zdobienia znajdziecie tutaj, tutaj, i tutaj wraz z dwoma innymi skandynawskimi zdobieniami.
To konkretne zdobienie powstało w ramach urodzinowej akcji paznokciowych blogerek. Czuję się zaszczycona, że również mogłam dołączyć do tej grupy. Tym razem malowałyśmy dla Karoliny @karolinawojcik86, która swoje święto obchodziła 25. listopada. Ustaliłyśmy, że malujemy sweterki, niekoniecznie zimowe, mogą być jesienne.
Ja postawiłam na dwa lakiery firmy Carla zawierający czarny maczek - dla mnie to imitacja kłaczków na sweterku. Znacie tę firmę? Ja pamiętam, że dostałam 3 sztuki lakierów Carla w jakimś konkursie w paznokciowym sklepie na allegro. Do tej pory pamiętam, że wygrałam bon na 150 złotych, ale dostałam tylko pół nagrody, drugie pół miało dotrzeć później, jednak jak zaczęłam się upominać, to po kilku dniach sklep zamknięto. Nie wiem czy to dlatego kazałam tym Carlom tak długo czekać, czy lakiery z czarnym maczkiem przestały być modne na kilka lat.
Teraz mała dygresja: czy wy też zauważyłyście, że marki hybrydowe odgrzewają takie kotlety jako super-ultra-nowość, nadają nową nazwę i jest szał? Jedna z większych marek lakierów hybrydowych wypuściła na jesień kolekcję z takim właśnie maczkiem. To samo było z lakierami magnetycznymi i termicznymi, które miałam już 8 lat temu, jak otworzyłam bloga. Ale wtedy nie nazywały się cat eye 3D, 5D, 9D czy 150D, więc szału nie było :D Koniec dygresji.
Do tego dodałam wzór z płytki BP-L032. Niestety ta płytka zawiera bardzo duże wzory, które nie mieszczę mi się na paznokciach. Jednak ten wzór spisał się idealnie, bo... wybrałam sobie odpowiedni fragment i odbiłam go w poprzek :D pasuje idealnie, czyż nie?
Do stempli użyłam dwóch lakierów. Białego BLP.02 arctic snow, który jest moim ulubieńcem i odkryciem roku 2019, bo takiej cudownej bieli do stempli jeszcze nie miałam, oraz różu Born Pretty BP-WT06 Cherry blossoms. Z lakierami do stempli od BP to jest jak na loterii. Raz się trafi, a raz wtopi. Tym razem się udało. Na jasnych odcieniach jest widoczny, na czarnym nie próbowałam, ale też nie czuję takiej potrzeby, bo jakoś nie przemawia do mnie stemplowanie jasnymi kolorami po ciemnych, wolę na odwrót (oprócz bieli, bo odkąd mam BLP to stempluję po wszystkim! :D). Ten uroczy różyk kosztuje 2.99$. Oprócz niego znajdziecie jeszcze sporo ładnych pasteli do stempli, ale ja mam do nich ograniczone zaufanie ;)
Do zdobienia użyłam:
białego i różowego lakieru Carla cosmetics
białego lakieru BLP do stempli
różowego lakieru Born Pretty BP-WT06 do stempli
płytki BP-L032
Na pewno w momencie gdy zakładałam bloga, miałam naście lat i chodziłam w glanach, nie pomyślałabym o tym, aby nałożyć na paznokcie tyle różu na raz xD
Śliczne paznokcie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! cudnie dobrane kolory :)
OdpowiedzUsuńThis is really pretty :-D
OdpowiedzUsuń