26 listopada

#ypslackiertchallenge - Eiszeit. Pierwsze zimowe zdobienie w 2020 roku!

Jestem taka podekscytowana! W końcu mogę zaczynać ze świątecznymi (no dobra, na początek z zimowymi) zdobieniami. Powtarzam to co roku, ale na prawdę uwielbiam tę tematykę, zwłaszcza śnieżynki, ale też wszelkie kraty, swetry czy bożonarodzeniowe motywy... :) 

Ogólnie jestem świątecznym freakiem, choinka co prawda nie stoi u nas miesiąc przed świętami, z dekoracji zmieniłam tylko kapę na łóżku na taką w biało-czerwone norweskie wzory, ale słucham już świątecznej muzyki i widziałam nawet świąteczny film... Zaczęłam też produkcję makramowych gwiazdek, no bo z tym trzeba wcześniej, na ostatnią chwilę się nie zrobi.





Ostatni temat projektu u Yps lackiert to Eiszeit. Widziałam, że dla niektórych uczestniczek było jeszcze za wcześnie na śnieżynki, kombinowały więc coś z efektem skutych lodem paznokci... A ja tylko czekałam na impuls i wewnętrzne przyzwolenie dla stworzenia pierwszego zimowego manicure w tym roku. Teraz śnieżynki wjadą już na pełnej, obiecuję Wam ;)

Pierwsze śnieżynki na paznokciach w tym sezonie nie potrzebują dodatkowej oprawy, cieszą oko samą swoją obecnością. Dlatego wybrałam granatowy lakier Orly Midnight Show jako tło i dodałam srebrny glitter Essence The Gel 101 crushed the party?. Mnie ten brokat przywodzi na myśl śnieg w promieniach słońca. Śnieżynki wbrew pozorom nie są wystemplowane srebrnym lakierem. To biała perła od Born Pretty, ma oznaczenie BP-ET07 Flowing Clouds. W buteleczce widać, że nie jest to srebro, ale na paznokciach, zwłaszcza na ciemnej bazie aż tak nie odbiega od klasycznego srebra.




Mam dla Was dwie ciekawostki odnośnie tego zdobienia. Pierwsza jest taka, że nosiłam już podobne, dokładnie to dwa lata temu. Użyłam wtedy tego samego granatowego lakieru bazowego i wzoru śnieżynek z płytki BBB06. Wiecie że to też było pierwsze śnieżynkowe zdobienie w tamtym roku? Mam do niego ogromny sentyment, możecie je zobaczyć tutaj, klik! Historia jego powstania i inspiracja również są bardzo ciekawe.

Druga ciekawostka jest taka, że poddałam to mani recyklingowi. Jak niby można zrobić recycling paznokciom? A tak, że na drugi dzień od zrobienia paznokci dziabnęłam się nożem w czubek paznokcia wskazującego. Brzmi dramatycznie, ale paznokieć nie ucierpiał, zrobiła się tylko dziurka w lakierze, która powiększyła się w odprysk na pół paznokcia. Szkoda mi było zmywać całość, zwłaszcza że brokat zawsze dobrze mi się trzyma, a zmywanie brokatów to wiadomo, do przyjemności nie należy. Zmyłam więc tylko granatowe paznokcie, zmieniłam kolor na jasnoszary i odbiłam sobie inne śnieżynki, tym razem normalnym srebrnym lakierem. Też całkiem fajnie to wyglądało. 






Mam nadzieję, że moje śnieżynkowe zdobienie przypadnie Wam do gustu. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w kolejnym niemieckim wyzwaniu. Jest to dla mnie podwójne wyzwanie, bo oprócz paznokci, szlifuję też język. Na co dzień nie używam słów związanych z tematyką paznokciową, w pracy obracam się w branży sportowo-turystycznej, więc tworząc opisy do zdjęć paznokci na instagramie lubię sobie poczytać to i owo i poszerzyć słownictwo. Każdy sposób jest dobry żeby ćwiczyć język ;)

3 komentarze:

  1. Jak ładnie! A połączenie tego brokatu z granatem, zjawiskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne paznokcie! Ja jeszcze nie wyciągnęłam ozdób świątecznych (nie chcę mojemu narzucać tego, gdybym mieszkała sama to już by było świątecznie) :)

    OdpowiedzUsuń