30 stycznia

Dwie odżywki - różne rezultaty kuracji.

Hej ;)
Dziś troszkę ku przestrodze. Pokażę wam dwie odżywki, jedną znaną i lubianą lub nienawidzoną, a drugą raczej nieznaną. Zapraszam na recenzję porównawczą Odżywki Eveline 8w1 i Ewa Schmitt z ceramidami.

Odżywki Ewa Schmitt nie ma nawet na wizażu. Widziałam i nawet pożyczyłam sobie u Zuzi pod lakier jako bazy. Wydawała mi się w porządku, dodatkowo na plus była dobra cena. Gdy spotkałam ją w Hebe postanowiłam ją nabyć z racji, że moja Eveline była na wykończeniu. To było jakoś we wrześniu. 
 Od tej pory nakładałam ją pod lakier.
Nie pamiętam już czy ma w składzie formaldehyd i toulen. Jak gdzieś ja spotkam to sprawdzę, tak dla siebie. Niestety wyrzuciłam już kartonik.


W listopadzie moje paznokcie miały mały kryzys. Były miękkie, osłabione, wyginały się we wszystkie strony, na szczęście się nie łamały. Wszystko zrzuciłam na przesuszający zmywacz - bubel (klik klik!) i ciągłe malowanie paznokci, bo akurat wtedy dostałam przesyłkę z allegro, wygrałam aukcję 25 lakierów za 15zł no i tak chciałam wypróbować wszystkie na raz, same rozumiecie ;)
Nie pomyślałam, że brak dobrego odżywiania może mieć tu miejsce, zaufałam tej odżywce.


 Tak wyglądały w listopadzie w dzień rozpoczęcia kuracji. Ścięte na krótko, jeszcze w moim ulubionym kształcie, wypolerowane. Skórki przesuszone (opisem pielęgnacji zajmę się kiedy indziej), paznokcie pożółkłe od lakierów, przesuszone, w jednym wykruszył się brzeg, dlatego ostatecznie przed rozpoczęciem kuracji je skróciłam.

Po dwóch-trzech dniach od rozpoczęcia wyglądały gorzej.

Po dziesięciu dniach już tragicznie.

O tym co było po dwóch tygodniach nie ma co mówić, a tu jeszcze do końca mojego wyzwania szmat czasu! Więc do akcji wkroczyła odżywka Eveline. Eveline zaczęłam malować, gdy pazurki wyglądały tak:

Potem było już tylko lepiej, rosły sobie w spokoju moje biedactwa. 
Nie wiem, odnoszę wrażenie, że ta odżywka dodatkowo osłabiała moje paznokcie.
Eveline jest od niej lepsza w 100%! 
Zaczynając od względów technicznych jak czas schnięcia (błyskawiczne!), trwałość (emalia 'wgryza się' w paznokieć i trzyma mimo różnych prac i zajęć). No i oczywiście działanie - Eveline faktycznie pomaga moim paznokciom. Stosuję ją jako bazę pod lakiery (w trakcie kuracji nie malowałam na kolorowo, jedynie odżywka wg zaleceń producenta - codziennie po 1 warstwie, piątego dnia zmyć i od nowa).

Już po dwóch tygodniach paznokcie były wyraźnie mocniejsze. Do teraz skracałam je tylko aby wyeliminować złamania których nabawiłam się przez odżywkę z ceramidami. Teraz mam mocne i długie pazurki. 

Wiem, że odżywki Eveline mają wiele fanek jak i wiele z was nie może ich stosować. Ja jednak jestem w tej pierwszej grupie ;)






3 komentarze:

  1. a ja na Eveline rowniez nie narzekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam Eveline, na moje paznokcie działa rewelacyjnie i nie szukam już żadnego innego zastępnika.

    OdpowiedzUsuń