20 września

Słoneczniki nad morzem. Golden Rose WOW!

Dziś pokażę wam zdobienie, w którym nie ma wielkiej filozofii. Główną rolę gra tutaj przepiękny żółty lakier, który co prawda nosiłam w wakacje, ale na jesień też się nada. Bardzo długo szukałam idealnego odcienia ciepłej żółci, więc chętnie się nim z wami podzielę. Jeśli znacie jakieś inne żółte lakiery, np. w tonacji musztardowej lub przybrudzonej to dajcie znać ;) najlepiej w rozsądnej cenie i łatwodostępne :D



Wcale nie jest łatwo znaleźć żółty lakier. Owszem, jest łatwiej niż nawet te kilka lat temu, ale w drogeriach łatwiej jest znaleźć pastelową żółć niż jakiś bardziej odważny odcień. To samo z resztą jest z wszelkimi oliwkowymi zieleniami. Potencjalna klientka, która maluje sobie paznokcie w domowym zaciszu i tylko od święta albo do pracy, skusi się na czerwień, bordo, róż albo beż. Może czerń lub ciemny fiolet jeśli jest bardziej odważna. Niestety, w Rossmannie albo Hebe (czyli w drogeriach, które najczęściej pojawiają się w moim mieście) ze świecą szukać oryginalnych odcieni. 

Mam 3 ulubione oliwkowo-zgniłe odcienie i tylko jeden z nich pochodzi z Rossmanna. Z limitowanej serii Rimmela. Od dwóch lat szukam lakieru w kolorze brudnej musztardy. Gdzieś w internecie widziałam taki odcień i próbuję znaleźć go w sklepach ale niestety. Dlatego tak cieszę się, że udało mi się chociaż znaleźć idealnie słoneczny żółty <3




Na szczęście ratują nas, lakieromaniaczki rządne intrygujących odcieni, lakiery Golden Rose. W ich seriach można znaleźć mnóstwo lakierów o nietuzinkowych odcieniach. Nie chcę was okłamać, bo dokładnie nie liczyłam, ale najliczniejsza grupa lakierów w moim helmerze to właśnie Goldenki.

Ten piękny żółtek ma numer 41 i pochodzi z serii WOW! Ta maleńka buteleczka mieści 6ml emalii i kosztuje (w zależności od stoiska) w granicach 4 zł. Jeśli chodzi o malowanie, to może dla kogoś minusem będzie dość mały pędzelek, ale dla mnie to nie problem, bo nawet lepiej operuje mi się takim przy moich drobnych paznokciach. Nałożyłam trzy warstwy, ze względu na bruzdy i ciemną płytkę, ale myślę że przy "normalnych" paznokciach spokojnie starczą dwie. Szybko schnie mimo 3 warstw, nie smuży co jest często spotykane przy żółtych lakierach i nie ma kredowej konsystencji czego nie cierpię, a też często się zdarza. Jest bardzo trwały, ja zmyłam go po powrocie z wakacji, nosiłam go przez pięć dni i nie oszczędzałam, kąpałam się w słonej wodzie, bawiłam w piasku i myłam naczynia.




Płytkę BP-L029 mam już dobre 3 lub 4 lata. Odkąd tylko ją dostałam, marzył mi się wzór słoneczników na żółtym tle. Tak na prawdę to są chyba jakieś inne kwiaty, ale ja sobie je zawsze wyobrażałam w żółci. Tak genialnie nosiło mi się to zdobienie, że zmyłam je dopiero po powrocie do domu i to na prawdę z przykrością. Już myślę o kolejnych żółtych paznokciach!



Do zdobienia użyłam:
żółtego lakieru Golden Rose WOW! 41
czarnego lakieru do stempli Born Pretty Store
czarnych ćwieków z Aliexpress
płytki BP-L029

6 komentarzy:

  1. uwielbiam żółty kolor o tej porze roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W drogeriach znajdziesz to co się sprzedaje - a sprzedaje się na pewno więcej czerwieni niż żółci czy oliwkowych zieleni. Swego czasu miałam ładny słoneczny kolor z Inglot'a . Super wyszło to zdobienie :) Te kwiatki naprawdę pasują do żółtego koloru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też cicho liczyłam, że znajdę fajną musztardę. Ostatecznie mam z nowej kolekcji Maga, ale jeszcze nie próbowałam :D Ale to prawda, że trudno takie kolory dorwać w sklepach.

    Dla mnie to słoneczniki ;) Wyglądają pięknie! Nie dziwię się, że nosiłaś zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdobienie! Też miałam Ci napisać o lakierze Maga, tak jak Weronika :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń