23 stycznia

Druga paczka od Sophin - same cudeńka.

Witajcie :)
Czuję się dziś okropnie źle i choć powinnam się uczyć, to postanowiłam do was popisać. Nie mogę skupić się na nauce ani na niczym. Ostatnio pisałam wam, że moje zwierzątko się rozchorowało. Od tygodnia poprawiło mu się i to znacznie, zaczął jeść i pić samodzielnie i nikt się nie spodziewał.. Dzisiaj Gienek od nas odszedł po 4 wspaniałych latach. Nie mogę sobie znaleźć miejsca w domu.

Ale nie będę wam tu smęcić, bo w końcu chciałam się oderwać. Pokażę wam jakie cuda dostałam ostatnio od Sophin :) Byłam niezmiernie szczęśliwa odczytując wiadomość od pani Rusłany, że mogę wybrać sobie lakiery do drugiej paczuszki. Przeglądałam wzorniki chyba godzinę zanim zdecydowałam ;) Na prawdę paleta kolorów i wykończeń jest tak niesamowita, że chciałabym wszystkie wypróbować! ;)


Tym razem miałam wybrać sobie 4 lakiery z całej gamy i jeden z serii żelowej, do którego dostałam top. Osobiście bardzo się z niego cieszę, bo u mnie sprawdza się świetnie i to ze wszystkimi lakierami.
Pokażę wam teraz wszystkie kolory z bliska. Robiłam zdjęcia w różnym świetle o różnych porach dnia. Efekt jest mizerny, niestety słonko nie rozpieszcza.


Sophin 87 wybrałam, bo znalazłam informację, że jest to dupe bardzo znanego OPI My Vampire is Buff, a ten lakier mnie bardzo kusił już od dawna. Ciężko określić kolor. Niby cielisty, ale nie ma różowych tonów, coś bardziej jak mleko z kapką kawy :)


Ten przepiękny głęboki fiolet z drobinkami  ma nr 315 i pochodzi z serii Satin Glamour. Wybrałam go, bo bardzo podpasował mi czerwony z tej serii, którego dostałam poprzednim razem (Klik!). Niestety jest bardzo niefotogeniczny, najbardziej zbliżony wyszedł na górnym zdjęciu, ale i tak ma na nim zbyt dużo niebieskich tonów.


Na błękitka nr 351 również zdecydowałam się, bo bardzo spodobał mi się delikatny fiolet, który dostałam w prezencie świątecznym. Obydwa pochodzą z serii Matte Allure. Najchętniej przygarnęłabym całą serię :) Błękit w butelce wygląda na bardziej przygaszony, bo jest matowa, ale na wzorniku wygląda jak matowe letnie niebo <3


Sophin 328 Sophisticated - znają go wszyscy. Chyba drugi najbardziej rozpoznawalny lakier tej marki obok srebrnego holo 206 :) Nie mogło go zabraknąć w mojej kolekcji :) 


Jeśli chodzi o serię żelową, to znów postawiłam na klasykę. Ostatnio był frenchowy róż, a tym razem bordo nr 629 :) Marzy mi się jeszcze mięta, granat i błękitny :) Miałam go na swojej studniówce na paznokciach u stóp, bo zawsze chciałam mieć czerwone albo bordowe paznokcie na studniówce, ale z uwagi na morską sukienkę nie bardzo by pasowało. A stóp i tak nie było widać, a ja choć po części spełniłam swoje marzenie ;)


A tak prezentują się wszystkie Sophiny na wzorniku. Jestem nimi zachwycona. (tak, fioletowy paznokieć jest złamany, widzicie, nawet plastikowe paznokcie łamię, taka jestem zdolna). 
Odkąd dostałam paczuszkę w zeszły piątek, tak stoją na biurku i ciągle się na nie patrzę, z resztą pozostałe Sophinki też nie poszły do Helmera. Taką mam teraz śliczną wystawkę :D

Dziękuję Sophin Polska za możliwość testowania tych lakierów. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna, bo dla mnie jest ona samą przyjemnością. Oczywiście fakt, że dostałam lakiery do testów, nie wpływa na szczerość mojej opinii.



10 komentarzy: