21 czerwca

Karnawał w Rio, czyli Essie i Golden Rose ;)

Ostatnio wszystko kojarzy mi się z Brazylią!
Ciekawe dlaczego ;)

Niedawno wraz z przyjaciółkami skusiłam się na wyprzedaż u Diunay. Co kupiłyśmy pokażę wam dopiero w podsumowaniu miesiąca, ale uprzedzam, dużo tego ;)
Dziś mani Olgowo-moje. Dlaczego? Bo ja skusiłam się na ślicznego JJ'a, a Olga na Essiaka, kochana dała mi wypróbować, bo moje pazurki nigdy nie widziały nic Essie'owego.

Essie Naughty Naughtical pochodzi z zeszłorocznej kolekcji o tej samej nazwie. Ten turkus spodobał mi się najbardziej ze wszystkich (no ładny był jeszcze ten jasny fiolet, ale nie pamiętam już jak się nazywał). W buteleczce wygląda niesamowicie, piękny odcień turkusu, ciężko określić czy barwa jest bardziej zbliżona do niebieskiego, czy do zieleni. A w tej ślicznej bazie mnóstwo srebrnych glassflake'ów. Cudo. Szkoda że na paznokciu prezentuje się gorzej. Na zdjęciach mam dwie warstwy i bardzo widać prześwity, przebijające końcówki, mazy. Spokojnie dałabym mu jeszcze jedną warstwę, ale malowałam w świetle lampki i nie było tego widać (w dziennym tylko z bliska, aparat tak to uwidocznił), a poza tym to miniaturka i nie chciałam Oli całej wypaprać ;)
Dodatkowo już po dwóch dniach pojawił się megaodprysk i musiałam wszystko zmywać :(
Essie zawiodło mnie na całej linii. Czasem mam ochotę na te ładne buteleczki w nieładnej cenie, zwykle to drugie mnie hamuje... Tym razem nie jest inaczej, no i ta jakość. Jeśli będę miała okazję kupić ten lakier z niższej cenie (wątpię, bo to chyba limitka), to skuszę się dla samego koloru, choć pewnie będę tego żałowała.

Drugi lakier, a raczej topper pochodzi z osławionej już serii Jolly Jewels firmy Golden Rose. To moja szósta buteleczka (cena 11 zł jest straszna, ale od czego są wyprzedaże i grupowe zakupy w GR?;) Tym razem jest to przezroczysta baza z drobnym złotym i zielonym brokatem oraz fioletowymi małymi heksami. Ja dałam to na bazę Peel Off Essence. Bardzo się zdziwiłam, bo ta baza znacząco skraca żywotność lakieru, Essie odpryskiwał, a JJ trzymał się bez żadnego uszczerbku (nie, nie pomyliłam się, na pewno nałożyłam bazę pod właściwy lakier! :D). Do takiego krycia potrzeba dwóch średnich warstw, do tego tam gdzie mi coś bardzo prześwitywało to ciapałam pędzelkiem drobinki ;) Było bardzo chropowato, więc dałam jeszcze do tego dwie warstwy topu ;)


Tu dokładnie widać te wstrętne prześwity.
Pięknie lśni <3 jak stroje brazylijskich tancerek samby ;)
A tu moi dwaj piękni ;) 
Zdjęcia są niestety troszkę przekłamane, zbyt zimne :(

Lubicie takie brokatowe połączenia? ;)
Czy jeszcze któraś oprócz mnie tak emocjonuje się mistrzostwami..? :D





4 komentarze: