21 grudnia

Nowości. Oraz wszystko i nic :)

Hej :)
Dawno mnie nie było, ale w końcu mam troszkę czasu, tak więc postaram się do was pisać pomiędzy robieniem stroików, kręceniem maku, a ubieraniem choinki. Swój pokój już ubrałam. Pokażę wam na koniec :)
Zacznę od nowych lakierów :). Swoją drogą strasznie dawno nie było u mnie pielęgnacji, prawda? Muszę coś z tym zrobić, żebyście się nie znudziły moimi lakierami :).


Miałam wczoraj całe 10 minut na odwiedzenie Rossmanna. Musiałam się szybko uwinąć. Co wcale nie było takie proste, na prawdę, pospieszne przechodzenie obok kosmetyków to katorga :D. Ale miałam upatrzony lakier, piękną bezdrobinkową czerwień Moulin Rouge od Lovely. Zwłaszcza promocyjna cena bardzo mnie skusiła. O Diamentowej Sile też słyszałam. Chcę dać odpocząć troszkę moim paznokciom od Eveline. Martwię się, że mogą pojawić się skutki uboczne takie jak u innych blogerek. A nudziak Wibo to bardzo spontaniczna decyzja. Miałam upatrzony kobaltowy, ale akurat w tym Rossmannie nie było... Może to i lepiej, bo bardzo zadowolona jestem :) Mam go na paznokciach od wczoraj i rozpływam się w zachwytach. :).

Tak na marginesie, to miałam ostatnio koszmar, że zgubiłam się w Rossmannie. Miałam 10 minut do autobusu i nie wróciłabym do domu, a wciąż nie mogłam znaleźć kasy ani drzwi. Akurat będąc w sklepie przypomniało mi się to. Brr...


Ostatnio nabyłam także nowy szampon, bo potrzebowałam zmiany. Od niedawna używałam Białego Jelenia z chlorofilem i byłam zadowolona, ale dostałam uczulenia! Nie wiem czy to wina szamponu, czy po prostu zmęczona nie wypłukałam dokładnie moich zbyt gęstych włosów. W każdym razie wzięłam na spróbowanie Garniera. Zobaczymy czy to dobry wybór. Jak na razie po jednym myciu jestem nastawiona neutralnie ;)


Miałam wam pokazać mój kominek do wosków i olejków. Może nie jest poręczny, ale uroczy :)




Mam dziś strasznie dobry humor. Jasełka nam się udały, jakiś niewielki talent aktorski we mnie pozostał. Choć nie ukrywam, że wolę grać czarne charaktery. Brzydka siostra Kopciuszka to moja życiowa rola. Miałam przyjemność grać dwa razy w życiu. Raz amatorsko z koleżankami dla rodziców, a raz na konkursie, choć to była niekoniecznie typowa odsłona tej baśni. No i kilka lat temu na jasełkach grałam rolę satanistki, która się potem nawróciła. A w tym roku Maryja... Też ciekawa rola. Nie narzekam :) Lubię występować, ale zawsze mam tremę. Nie mogłabym robić tego przed dużą publicznością. Poza tym nie mam tak dużego talentu ;). Jestem tylko amatorką. Wolę się poświęcać językom obcym. I wiadomo - paznokciom :)

A tak sobie udekorowałam pokój na święta :) skromnie, podobnie jak co roku. Drugie zdjęcie daję aby było widać jak to wygląda z daleka i w całości. Oczywiście aparat wszystko zepsuł. Możecie popodziwiać śnieg za oknem, bo fotki robiłam w tygodniu. Po namyśle wyniosłam storczyka do innego pokoju i zostawiłam sam stroik. Muszę chyba dołożyć jeszcze jedną żywą gałązkę... Tak, mam czarno-białą firankę. W zasadzie to połowa jest biała, a połowa czarna, ale jest tak upięta ;). Pasuje do mojego pokoju, bo wywalczyłam czarno-szaro-czerwony. Bardzo dobrze się w nim czuję :)





Ale się wam rozpisałam.. Mam dziś taki dobry nastrój, że literki same mi się piszą. Lubię pisać dla was. Sprawia mi to wiele przyjemności :). Cieszę się, że mogę to robić już 5 miesięcy :). Dziękuję wam za wszystkie wejścia i komentarze. Każdy nowy obserwator sprawia, że pisanie sprawia mi jeszcze więcej radości :).

2 komentarze: