14 października

Haul lakierowo-kosmetyczny. Edycja lato-jesień 2021

Cofnijmy się w czasie o jakieś... siedem do pięciu lat. Nie ma jeszcze tik toka, instagramy są mniej popularne niż obecnie, a ludzie czytają blogi. Uwielbiałam to. Z chęcią zaglądałam do moich blogowych koleżanek i czytałam o tym, jak wykonały paznokcie krok po kroku. Oczywiście teraz zaglądam do nich na instagramie, ale to jednak nie do końca to samo. Jednymi z moich ulubionych wpisów były posty z haulami, inaczej określane jako "chwalipięckie". Chętnie patrzyłam na zdjęcia nowych lakierów, które dziewczyny dostały lub kupiły. Dowiadywałam się o nowych kolekcjach, innych, mniej znanych markach, czy promocjach. Marzyłam o tym, że kiedyś też sobie kupię ten czy inny lakier...

Sama również lubiłam przygotowywać takie wpisy. Ułatwiało mi to pisanie postów, gdy mieszkałam poza domem rodzinnym, bo zawsze mogłam spojrzeć do posta i sprawdzić, jak dokładnie nazywał się lub jaki miał numer jakiś określony lakier. Postanowiłam do tego wrócić. Teraz nie kupuję lakierów zbyt często. Zwykle przewalam kasę na książki lub buszuję na vinted :D Ale może od czasu do czasu wrzucę tu kilka zdjęć nowości zebranych z kilku miesięcy.


ILNP: Empress, Party Hat, Homesick, Chateau, Riding Waves



Painted Polish Rose Quartz Revival 2.0, A England: Peaseblossom a fairy, The raven, Into the rose-garden



Cirque Colors: Rose Canyon, Garnet, Tanzanite, Paraiba i Kinetics Zephyr



Odkąd na OLX dodano opcję wysyłki, mój portfel szaleje. A zwłaszcza gdy robią promocję i za wysyłkę płaci się jedynie 1zł. Nigdy nie miałam nic od ILNP, A England, PP czy Cirque Colors. Gdy zobaczyłam, że pewna Pani wystawia zestawy tych lakierów, praktycznie nieużywanych po 50 zł... no musiałam. I tak udało mi się stargować 10 zł przy zakupie dwóch zestawów. 12 lakierów tych marek za 92 zł (jeden A England dostałam w gratisie <3). Kinetics Zephyr kupiłam u innego sprzedawcy, za 11 zł z wysyłką (nowiusieńki!)

Ella+Mila: Top coat, berry much in love, i pink i love you, sunburst, i mint it, don't be blue i ocean air




Lakiery Ella+Mila trafiły do mnie w ramach współpracy. To lakiery do paznokci, które są wegańskie, nie były testowane na zwierzętach i są bezpieczne, bo nie zawierają szeregu szkodliwych substancji, które pojawiają się w kosmetykach. Pełna recenzja znajduje się tutaj. To bardzo dobre produkty i świetnie mi się z nimi pracowało. 
 

OPI Alpaca my bags i You don't know Jacques!



Od początku roku chciałam wziąć udział w konkursie OPI, organizowanym co miesiąc na polskim instagramie marki. Co miesiąc trzeba było użyć jednego z konkursowych kolorów miesiąca. Niestety ja miałam do tej pory w swojej kolekcji tylko 3 opiki, z czego żaden z nich nigdy nie zakwalifikował się do kolorów miesiąca. Powiększyłam więc kolekcję o szarobrązowy You don't know Jacques! czyli jeden z kolorów września i razem z nim kupiłam przepiękny Alpaca my bags (ta nazwa!).


Kinetics: 485 Oblivion, 493 Fresh Start, 500 Melt down, 476 Renascent, 474 Epicure Wine, 469 Dust Temple



Lakiery Kinetics są jednymi z moich ulubionych, choć nie mam ich zbyt dużo w mojej kolekcji. Do tej pory miałam tylko neonowe kolory (kolekcję Boss up), których używałam głównie latem. Brakowało mi bardziej podstawowych kolorów, a promocja na lakiery Kinetics w drogerii Joka dodatkowo zachęcała ;). Często jest tak, że nie wiem czym pomalować paznokcie, a mam mało czasu - wtedy sięgam po sprawdzone lakiery w klasycznych kolorach - czerwień, nude, oliwka... Stąd moje wybory kolorystyczne. Strasznie szkoda, że w sklepie, w którym robiłam zakupy, nie było dostępnej najnowszej kolekcji jesiennej Affection, bo jest cudna, ale za to kupiłam sobie pastelowo-neonowy żółty i błękitnoszary z kolekcji wiosennej Unfreeze. 




Przy okazji kupowania Kineticsów uzupełniłam moich ulubieńców i totalne musthave do robienia paznokci: szybkoschnące topy i żel do skórek Sally Hansen. Od razu 3 topy, no bo po co się rozdrabniać, jak już trafiły się w dobrej cenie. Rada: nie kupujcie ich w sieciowych drogeriach stacjonarnych. W internecie są często ponad 2 x tańsze.




Po wielu latach otworzyli Naturę w moim mieście! Tu muszę pochwalić mojego Narzeczonego. Zawsze jak jeździliśmy na wakacje i zwiedzaliśmy jakieś miasto, sprawdzałam czy jest tam Natura, bo bardzo lubię kosmetyki z tej drogerii i zawsze można trafić na jakieś fajne promocje. Pewnego razu zabrał mnie na spacer po mieście i pokazał swoje odkrycie: nowiusieńka Drogeria Natura. Gdybyśmy żyli w filmie, zabrzmiałoby wtedy Alleluja :D

Nie testowałam nigdy baz ani odżywek z Sensique, a jest ich całkiem duży wybór. Do tego kupiłam sobie bazę do hybryd, bo akurat mi się skończyła i lakier My Secret w piaskowym kolorze.


Stara tapeta! Trochę za nią tęsknię, ale uwielbiam moją nową sypialnię <3


Szukam dobrej bazy na moje paznokcie z bruzdami. Całkiem fajnie sprawdzała mi się baza Magi, ale stwierdziłam, że spróbuję Orly Ridgefiller, ze względu na mleczny kolor (i okazyjną cenę). Jest ok, lakier dobrze się trzyma, a przez mleczy odcień i krycie fajnie podbija kolor lakieru. Niestety jest dość rzadka, przez co nie do końca pokrywa te moje nieszczęsne bruzdy po jednej warstwie, a nałożona nieco grubiej długo schnie :( Jak macie jakieś dobre bazy warte uwagi, dajcie znać :)




Zawsze zazdrościłam ludziom, którym udaje się wyhaczyć coś ciekawego w Rossmannie na cenie na do widzenia, albo na skrytopromocjach, które wrzucają na grupy na facebooku. Niestety mi nic nigdy nie trafiło się za 1zł czy inną drobną cenę... aż do uzupełniania produktów Uzdrovisca, które bardzo lubię ;)  Zauważyłam błąd cenowy na ampułki Uzdrovisca. Normalnie kosztują coś ponad 50 zł, w promocji kosztowały 36 czy 38 zł, a na metce przy tej konkretnej ampułce było... 13 zł. Oczywiście musiałam kupić dwie sztuki! Byłam w tym samym Rossmannie 2 dni później - po mojej ampułce została wyczyszczona półka, ale cenę zmienili na taką, jak przy pozostałych, czyli te niecałe 40 zł.
Podobno co drugi głupi ma szczęście, może dlatego tak rzadko mnie spotyka :D




W naszej łazience pachnie siarką... nie, to nie zabrzmiało dobrze. Ale tak jest, ponieważ rodzice pojechali na kilka dni do Solca Zdroju na baseny i zabiegi i mama wpadła w szał zakupów kosmetycznych. Na razie testujemy. Planuję napisać na ten temat post, bo nie pamiętam kiedy pisałam o czymś innym niż lakiery i zdobienia... ;)




Ostatnie zakupy pod hasłem: musiałam coś kupić żeby rozmienić 100 zł i mieć na autobus (we wsiobusach trzeba mieć odliczone hajsy na bilet, albo chociaż taki banknot, z którego kierowca szybko wyda "w biegu", czyli np. 10zł). Zostałam do nich zmuszona, ponieważ w 4 sklepach typu spożywczy czy piekarnia odmówiono mi sprzedaży czegokolwiek, jeśli chcę zapłacić całym banknotem 100zł. Uważam to za skandaliczne, bo przez to odjechał mi autobus, musiałam czekać godzinę na następny, a było zimno, padał deszcz i w efekcie się rozchorowałam i zostałam odesłana na L4 drugiego dnia nowej pracy -.-
Do czego to doszło, że człowiek ma pieniądze, a nie może niczego kupić. Jeszcze jakbym chciała tylko rozmienić banknot, ale ja chciałam sobie kupić kilka rzeczy do jedzenia (nie, to nie było o 8 rano, ani w poniedziałek).. Na szczęście w drogerii nie mieli takich problemów, a ja kupiłam sobie mój ulubiony peeling Nacomi (wcześniej miałam fioletowy i chyba różowy, ale już dawno go nie widziałam).


Tęsknicie czasem za starymi czasami na blogach? Dajcie znać, czy takie posty zbiorcze z nowościami są jeszcze dla Was interesujące. Czasami fajnie jest wrócić do starszych formatów ;)

2 komentarze:

  1. O matko, ale przepiękne kolory lakierów. Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne kolory lakierów! Sama siebie nie poznaję, ale najbardziej spodobały mi się brokaty i aż mam ochotę na jakieś błyszczące szaleństwo na paznokciach :))

    OdpowiedzUsuń