04 listopada

Czy warto iść na pokaz Semilac? Moje wrażenia i przemyślenia po pokazie

Trochę ponad tydzień temu, czyli 26. października odbył się pokaz Akademii Semilac w Częstochowie. Jak można zauważyć tutaj na blogu, sobie u rąk nie robię hybryd, a jeśli już to raczej rzadko. Jednak przez cały rok noszę je na stopach, regularnie robię hybrydy siostrze i mam też kilka klientek - moje koleżanki, mamy moich koleżanek, znajome mojej mamy i takie tam. Dlatego staram się śledzić trendy i nowości, rozwijać się i starać się jak najlepiej umiem, żeby wychodziły ode mnie zadowolone i z pięknymi paznokciami.

Mieszkam w okolicy Częstochowy. W tym mieście praktycznie nic ciekawego się nie dzieje jeśli chodzi o takie eventy, więc się ucieszyłam. Niezależnie czy byłby to pokaz Semilaca czy innej firmy, chętnie poszłabym na takie wydarzenie. Nie mogę powiedzieć, że zaliczam się do ścisłego grona SemiGirls, bo używam produktów różnych marek, z czego akurat tej konkretniej prawie wcale, ale zainteresowało mnie, co marka "numer 1 w Polsce" ma do zaoferowania na takim pokazie.



Pokaz był organizowany przez Akademię Semilac we współpracy z firmą, która dystrybuuje ich produkty, czyli Seol Cosmetics. Bilet na wydarzenie kosztował 50 zł. Nie wiem czy to normalna stawka za taki pokaz, znalazłam gdzieś w internecie informację, że w innych miastach wejściówki kosztowały 75 zł. Może ze względu na to, że to małe miasto koszt był mniejszy... Planowo miały odbyć się trzy pokazy: dwa z najpopularniejszych zdobień salonowych i jedno z makijażu. Ten makijaż... jestem ciekawa jak duża ilość pań na sali przyszła na pokaz jednej z większych marek zajmujących się hybrydami po to, aby zobaczyć pokaz makijażu. Ale do tego przejdę później. Może podzielę swoją opowieść na trzy części według pokazów. Potem opiszę wam co mi się podobało, a co nie i czy warto wziąć udział w pokazie Semilac.

Może selfie na ściance? 


Pokaz I: "Najpopularniejsze zdobienia salonowe"

Z tego pokazu wyniosłam najwięcej, bo aż 2 strony notatek. Punkt ciężkości pokazu pana Krzysztofa został położony na bazach Extend i frezach. Zaprezentował nam więc totalną bazę jeśli chodzi o zdobienie paznokci, czyli opracowanie płytki i przedłużenie na szablonie. Chodziłam na kurs, ale to było 4 lata temu, a od tej pory radzę sobie sama, uczę się z tutoriali na yt i to mi wystarczało. Jednak po pokazie zapragnęłam udać się na kolejne szkolenie z przedłużania i budowy paznokcia, bo zawsze się tego obawiam.
Pan Krzysztof fantastycznie opowiadał o tym co po kolei wykonuje, używał wielu żartobliwych zwrotów, co pozwoliło mu utrzymać naszą uwagę przez (prawie) cały pokaz. Wiecie że stylizację paznokci można porównać do sprzątania w domu, bo wykorzystujemy technikę szorowania gara i mycia okien? Albo że frezowanie skórek działa jak gumka do ścierania? Dzięki tym hasłom zapamiętam takie rzeczy na długo ;)
Ja wyniosłam z tego pokazu dużo.. ale teraz pomyślcie. Na pokazy przychodzą oprócz laików (śmiem twierdzić że tacy to raczej nie chodzą...bo paznokcie robią im stylistki), hobbystów (jak ja) również wykwalifikowane stylistki, dziewczyny które paznokcie robią od lat. Czy ten pokaz był dla nich? Chyba niekoniecznie. Teraz zobaczcie jeszcze raz na tytuł pokazu. Tak, "najpopularniejsze zdobienia salonowe". Czy pokazano nam chociaż jedno zdobienie? Nie.

Za to mogłyśmy pooglądać przykładowe zdobienia wykonane przez instruktorów

Pokaz II: "Najpopularniejsze zdobienia salonowe"

Podczas tego pokazu zaprezentowano nam cztery różne możliwości na szybkie zdobienie. Podobało mi się to, że zaprezentowano zarówno zdobienia na sezon jesienny jak i całoroczne. Teraz już wiem jak zrobić babyboomer bez większego wysiłku. Oprócz tego pokazano nam marmurek, cieniowanie na spidergelach, a ze zdobień sezonowych dwie metody zabawy z listkami. Na sweterki już zabrakło czasu. 

Instruktorka Katia przy pracy - cieniowane listki

Jedynym zdziwieniem na tym pokazie było to, że... poprowadził go ktoś inny. Według programu miała go poprowadzić inna instruktorka, a finalnie został poprowadzony przez instruktorkę Katerynę Savchenko. Nie był to jednak problem, podejrzewam że nikt nie śledził programu tak wnikliwie jak ja i nikt nic nie zauważył. Pani Katia jest przesympatyczna i zdradziła nam dużo swoich tricków, jak sobie radzić ze zdobieniami.

Cieniowany spider gel. Chętnie powtórzę to zdobienie

Pokaz III: "Szybki makijaż na co dzień"

Ostatni pokaz był zorientowany na nowości w ofercie Semilac, czyli produkty do makijażu. Osobiście zawiesiłam się na tym, że mają kilka pomadek matowych w swojej ofercie i nic więcej. Pani Katarzyna Ziaja, trenerka make-up Semilac zaprezentowała nam jak w dość łatwy sposób pomalować się na co dzień, np. do pracy i opowiedziała o produktach do makijażu marki. Prezentowała nam najświeższą nowość, czyli paletę Insta Shine.

Wiedziałyście, że Semilac ma w swojej ofercie nawet perfumy?

Chętnie posłuchałam tego pokazu, bo preferuję właśnie takie delikatne makijaże. Czy dowiedziałam się czegoś nowego? Raczej nie. Zauważyłam, że część pań słuchała z zainteresowaniem, ale kilka osób wyszło.

Co poza pokazami na wydarzeniu?

Jak możecie zauważyć w planie wydarzenia, pomiędzy pokazami odbywały się konkursy. Można w nich było zdobyć zestaw początkowy z lampą, kilkoma lakierami i wszystkim co potrzeba na początku przygody z hybrydami.

A kto wie ile lakierów ma w ofercie Semilac? Dajcie znać w komentarzach

Oprócz tego podczas pokazu można było zrobić zakupy. Nie wiem czy zniżka -15% jest bardzo opłacalna, ja nie skorzystałam. Co ciekawe, promocja ta obowiązywała jeszcze w niedzielę po pokazie na wyspie Semilac w Galerii Jurajskiej. 
Przez cały czas trwania pokazu można było korzystać z poczęstunku - kawki i ciasteczek. 

Podsumowując: Plusy i minusy

Wiadomo że dla każdego co innego będzie zaletą. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że najwięcej wyniosłam z pierwszego pokazu, czyli kompendium wiedzy jak opracować i przedłużyć paznokieć. Odkąd odbyłam szkolenie, produkty i metody nieco się pozmieniały, więc mogłam dowiedzieć się czegoś nowego. Ogólnie sposób w jaki instruktorzy przekazywali nam swoją wiedzę był bardzo kompetentny i można było wiele się od nich nauczyć, chętnie odpowiadali na zadawane pytania i wręcz zachęcali aby je zadawać. Po pokazach można było jeszcze osobiście podejść i podpytać o to czy owo.

Ten wzór na dole mam na płytce do stempli, dokładnie taki sam :D

Kolejna rzecz, która od razu przykuła moją uwagę, to kartka z listą wszystkich użytych w pokazie produktów, którą dostałyśmy w paczce powitalnej. Forma listy zakupów była bardzo pomocna, podczas pokazu można było zaznaczyć sobie interesujące nas produkty i potem kupić je w punkcie sprzedaży. Dzięki temu każda z nas miała przed oczami nazwy wszystkich używanych produktów i nie trzeba było się dopytywać jak nazywa się konkretna pasta, czy jakie oznaczenie ma dany lakier. Myślę, że najbardziej pomocne okazało się to na pokazie zdobień pani Katii, gdzie do każdego zdobienia używała ona wielu różnych produktów, pędzelków itp.

Szkoda że te nailarty były tylko do pooglądania w ramce. Chciałabym zobaczyć tworzenie takiego kwiatu na żywo!

Jako absolwentka kierunku pedagogicznego zawsze zwracam na to uwagę. Dużym plusem dla mnie było niewielkie grono uczestników. Zdecydowanie lepiej uczyć się i pracować w mniej licznej grupie i tak samo było tutaj. Na pokazie było ok. 30-40 widzek, dzięki czemu można było słuchać i oglądać w mniej więcej komfortowych warunkach. Ja siedziałam w trzecim rzędzie i widziałam wszystko na ekranie, nikt mi nie zasłaniał.


Niestety naliczyłam również kilka minusów. Po pierwsze problemy techniczne. Pokaz przesunął się o kilkanaście minut, potem był problem z jednym mikrofonem. Przy pokazie makijażu najpierw ustawiano kamerę dłuższą chwilę żeby dobrze łapała modelkę i instruktorkę. Na samym pokazie wolałam patrzeć na panią, śledzić jej ruchy z daleka, niż patrzeć na ekran, gdzie było widać wszystko w powiększeniu, ale chyba ze względu na oświetlenie, kolory tak się zlewały, że nie było w ogóle widać różnicy. 
Kolejny zarzut to zła organizacja czasu. Przez problemy techniczne pokazy się poprzesuwały, ale oprócz tego panie miały dużo pytań na forum i osobiście do instruktorów, przez co przerwy między pokazami się wydłużały. Dlatego podczas końcowego pokazu makijażu pani bardzo się spieszyła żeby pół godziny zmieścić w 15 minut. A i tak pokaz zakończył się 40 minut później niż planowano. Czasu na indywidualne konsultacje praktycznie zabrakło. 

Na pokazie mogłyśmy zobaczyć z bliska nową kolekcję - Sweater weather

Jest jeszcze kilka spraw, co do których mam mocno mieszane uczucia
Pokaz makijażu... wiem, że odkąd marka Semilac wprowadziła kolorówkę, jest to stały punkt. Wiadomo że chodzi o zainteresowanie szerszej grupy nowościami, skłonienie do zakupu, ale jeżeli ktoś jest zainteresowany samochodami Audi i jedzie na pokaz tej marki, to średnio chce oglądać na nim rowery. Głupi przykład, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi. Branża pokrewna, myślę że dużo pań, które były na pokazie może zajmować się zarówno paznokciami jak i innymi gałęziami sfery beauty, dlatego nie wspomniałam o tym przy minusach. Jednak zauważyłam, że kilka pań wyszło. Nie wiem czy wynikało to z braku zainteresowania, czy z powodu przedłużenia się pokazu.
Miejsce pokazu. Ja akurat jestem zadowolona, że odbyło się w tym konkretnym punkcie, dojeżdżam ze wsi, a akurat niedaleko jest przystanek. Ale jak ktoś przybywa z innych części miasta, to mógł mieć utrudniony dostęp. Lepiej jak takie eventy odbywają się w centrum, zwłaszcza że nie była to ogromna grupa, na pewno można było znaleźć jakiś lokal bliżej centrum.
Prezent. Teraz weźmiecie mnie za skończoną materialistkę, ale wiedziałam, że na pokazach rozdają te kultowe lakiery Semilike. Nie da się ich kupić w regularnej ofercie, firma rozdaje je jako nagrody w konkursach, na targach lub właśnie jako prezenty na pokazach. Nie było mi nigdy po drodze z nimi, więc miałam nadzieję, że w końcu uda mi się zdobyć ten wymarzony lśniący czerwony Cherry&Berry. Ale nie tym razem :( w paczkach dostałyśmy błyszczyk i cień w kremie. Nie wiem czy wszystkie panie dostały te same kolory, ale widziałam minę jednej z uczestniczek gdy zobaczyła prezent i zszokowana zapytała koleżanek obok: "wszystkie mamy TO SAMO?". Dalszego komentarza nie słyszałam. Dodatkowo cały pokaz makijażu instruktorka podkreślała, że w tym sezonie najmodniejszy jest błysk na reszcie twarzy, a na ustach mat. Trochę słabo, że każda z nas dostała w takim razie błyszczyk wypełniony po brzegi brokatem ;)

Kocie oczka też zachwycają <3

Podsumowując: czy opłaca się iść na pokaz Akademii Semilac? I tak i nie. Poczytajcie moje przemyślenia i zdecydujcie same. Gdybym pojechała na pokaz do Katowic albo gdzieś dalej to może nie byłabym do końca zadowolona. Ale jeśli takie wydarzenie znów będzie w Częstochowie to może będę uczestniczyła jeszcze raz. 
Dajcie znać czy byłyście na pokazie Akademii Semilac i czy polecacie udać się na takie wydarzenie. Szukałam w internecie informacji na ten temat ale udało mi się znaleźć tylko dwa posty i to sprzed kilku lat, dlatego piszę dla innych zainteresowanych. Może ktoś tak jak ja będzie zastanawiał się, czy warto i mój przydługi wywód pomoże w podjęciu decyzji czy zamówić sobie bilet.

Aha! Maślaka nie było, więc nie mam pamiątkowego selfie. Słyszałam że kiedyś był to gwóźdź programu, więc ostrzegam xD
W następnym poście pokażę wam co dostałyśmy oraz jakie paznokcie przygotowałam sobie na to wydarzenie. 

5 komentarzy:

  1. Fajnie, że tak szczegółowo wszystko opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś semilak mnie nie ciągnie, ale jakbym miała coś w okolicy to bym się wybrała i tak też robię. za niespełna 2 tygodnie jadę do Katowic na pokaz Claresy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne kolory, ja maluję jednak zwykłymi lakierami ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale bez sensu - jak może się nazywać wykład: Zdobienia salonowe i być o przedłużaniu? :O Ogólnie to mega ciekawa recenzja - wiem, że to głupio brzmi, ale byłam ciekawa jak taki pokaz wygląda :D Dali pewnie błyszczyki, bo nie sprzedają się tak dobrze :D Ale szkoda, że nie dali żadnej hybrydy. Ogólnie najbardziej zazdroszczę poznania sposobu na cieniowanie spider geli :D A ile lakierów ma Semilac, to nie mam pojęcia :o

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że napisałaś o tym jak wyglądał ten pokaz :) Sama byłam kiedyś na jednym pokazie firmy Victoria Vynn (zaprosili mnie jako blogerkę z mojego miasta ^^ ) i muszę przyznać, że był poprowadzony świetnie! Gdybym miała jeszcze raz okazję się wybrać na pewno bym poszła. Z Semilac'a miałam kiedyś ten lakier Cherry & Berry i niestety przyznaję, że nie zrobił szału :D Ot po prostu ciemniejsza czerwień z drobinkami - nic szałowego.

    OdpowiedzUsuń