Fiolety na paznokciach. Niektóre z was na pewno je uwielbiają. Niestety ja zaliczam się do tej drugiej, mniej licznej grupy. To nie tak, że nie lubię fioletu, bo bardzo mi się podoba, ale u kogoś innego. Jakoś nigdy nie wiem z czym połączyć ten kolor żeby dobrze wyglądał. W swojej szafie nie mam nic fioletowego. Fioletowych lakierów mam chyba nawet całkiem sporo, ale ciągnie mnie do nich jedynie jesienią. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest. Ostatnio jednak dałam się ponieść i zmalowałam abstrakcyjne zdobienie z użyciem właśnie fioletu.
Na takie abstrakcyjne zdobienie miałam ochotę już od dawna. Myślałam o żółtym, potem o różu (fiolet, róż... nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, chyba poszerzam moje kolorowe horyzonty). Jednak właśnie ochota na fioletowe paznokcie skłoniła mnie do tego zdobienia. Nigdy nie wiem z czym łączyć fiolety, a cóż może być lepszego niż biel i czarne kropeczki? Przecież te akcenty pasują dosłownie do każdego koloru.
Totalnie nie umiem w ręcznie malowane zdobienia paznokci, ale z czymś takim poradzi sobie nawet osoba, która ma dwie lewe ręce. Potrzebujemy tylko cienkiego pędzelka i sondy. Aby wam to udowodnić, opiszę wam jak je wykonałam. Oto krótki tutorial:
1. Na mlecznej bazie (odżywka, baza lub jak u mnie mleczny lakier) malujemy fioletowe maziaje. Im krzywiej tym lepiej! Ja namalowałam jedną większą od wolnego brzegu ku środkowi i jedną mniejszą od nasady paznokcia, ale wielkość też nie ma znaczenia.
2. Obok fioletowych maziajek malujemy białe, mogą się łączyć, mogą na siebie nachodzić lub być całkiem osobno.
3. Na maziajkach i obok nich robimy czarne nieregularne kropeczki.
4. Nakładamy top, który nie rozmazuje wzorów - u mnie olejkowy (dawniej był wodny, a teraz sama już nie wiem) z Born Pretty.
Mój aparat oczywiście zjadł całe nasycenie, więc udało mi się ukryć przed wami, że ten lakier to Boss up z letniej kolekcji Kinetics o tym samym tytule. Praktycznie całe lato malowałam paznokcie tymi lakierami, ale na ten fiolet nabrałam ochoty dopiero na jesień. I wcale mi nie przeszkadzało że jest lekko neonowy. Według mnie jest to jeden z ładniejszych odcieni w tej kolekcji. Biały lakier, którym domalowałam maziajki również pochodzi z letniej kolekcji. Hurricane mode to nie klasyczna biel, bo ma w sobie nutę szarości i błękitu. Świetnie wygląda na paznokciach, nawet solo.
Jestem zachwycona jakością lakierów Kinetics. Suną po paznokciu jak po maśle, kryją świetnie, szybko schną, nie odpryskują, nie smużą, nie pękają, ładnie błyszczą. Czego chcieć więcej?
Do zdobienia użyłam:
fioletowego Kinetics Boss up
białego Kinetics Hurricane mode
czarnego Wibo Extreme Nails 34
mlecznego Sally Hansen Arm candy
Dla mnie to (na moim telefonie) wygląda bardziej jak róż :D Ale zdobienie jest przepiękne! I faktycznie nie wygląda trudno, muszę spróbować czegoś podobnego ;)
OdpowiedzUsuńJa tak mam z chłodnymi kolorami - podobają mi się, kupuję je, a potem wybieram wciąż ciepłe, a jak wybiorę zimny, to jestem niezadowolona. Ale oczywiście ciepły róż to dla mnie ciepły kolor :D
Dla mnie to też taki fioletowy róż. Piękne zdobienie, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń