29 grudnia

Dziewiąta paczuszka współpracowa od BPS.

Dziewiąta paczuszka współpracowa od BPS.
Witajcie po świętach :)
W tym roku postanowiłam odłożyć telefon i laptopa na czas świąt. Chciałam spędzić ten czas z rodziną i odpocząć, bo w tym roku bardzo brakuje mi chwili na złapanie oddechu. Trochę mi wstyd, że w tym roku zdążyłam zrobić tylko jedno świąteczne zdobienie, które nawet nie ujrzało światła dziennego, ale mam nadzieję, że za rok uda mi się to naprawić ;)


Niedawno dostałam kolejną paczuszkę od Born Pretty Store. To już dziewiąta w mojej karierze :D Oczywiście nie mogło zabraknąć płytek, ale oprócz nich zdecydowałam się na inne ciekawe rzeczy ;) Nie mogę doczekać się testowania :)


Jako pierwsze, wybrałam urocze złote i srebrne ćwieki zamknięte w karuzelce...no właśnie, na stronie karuzelka ma czarny kolor, ale myślę, że nie to jest tu istotne :D. Ćwieki są wykonane z cienkiej blaszki, są matowe, wyżłobione (nie mam pojęcia jak inaczej określić ich fakturę) i puste w środku. Bardzo cieszy mnie ich niewielki rozmiar (nie przekraczają 3mm), bo będą idealnie pasowały na moje pazurki ;) Do kupienia tutaj, klik!


Nie miałam jeszcze okazji używać pędzla do gradientu, więc zdecydowałam się na ten model, klik! Niestety wydaje mi się, że ma krzywo przycięte włosie, ale jeszcze nie zdążyłam go wypróbować, więc nie wiem, czy będzie to miało wpływ na użytkowanie.


Od dawna chciałam wypróbować lustrzane okrągłe piegi klik, klik! Dłuższą chwilę wahałam się między srebrnymi a srebrnym holo, stanęło na zwykłym. Mam już takie piegi w wersji kolorowej i uwielbiam ich używać w letnich stylizacjach.
Ten piękny lśniący niebiesko-fioletowy pyłek można używać na dwa sposoby - jako duochromowe flejksy oraz wetrzeć w warstwę dyspersyjną i w zależności od światła otrzymamy efekt chameleon lub holo. Ja wybrałam numer 1, pozostałe możecie zobaczyć tutaj, klik!
Trzeci słoiczek zawiera czerwone holo. Można je nakładać zarówno na czarną jak i na białą bazę. Dostępny w sześciu kolorach tutaj, klik!


Na koniec zostawiłam sobie płytki. Nie mogłam się obejść bez kolejnej koronkowej płytki, możecie ją dostać tutaj, klik! Mam już jedną z takimi wzorami, BP-L020 i jest totalnie wyeksploatowana, swego czasu stemplowałam nią dosłownie każde kolejne zdobienie, wiecie, że koronki i kwiaty to mój żywioł ;) 
Do koronek dobrałam słodkie kotki, klik! i azteckie wzorki w połączeniu z kwiatami, klik!

Mam dla was kod na -10% na całe zakupy w Born Pretty Store. 



Używałyście któreś z moich nowości? Jeśli tak chętnie poczytam co o nich sądzicie. Nie mogę się doczekać testowania :)



19 grudnia

Relacja ze spotkania z NCLA w Warszawie.

Relacja ze spotkania z NCLA w Warszawie.
Witajcie kochane ;)
W sobotę miałam przyjemność brać udział w spotkaniu z NCLA. To pierwsze takie spotkanie w mojej lakierowej karierze, więc troszkę się stresowałam, ale nie było czym, bo świetnie się bawiłam! 
Do Warszawy dotarłam pociągiem, a potem przemaszerowałam przez miasto, dzięki czemu troszkę sobie pozwiedzałam. Dla osoby, która potrafi się zgubić we własnym pokoju to niezły wyczyn :D 


Spotkanie było przygotowane PERFEKCYJNIE! Najpierw została nam przedstawiona prezentacja o marce i jej założycielce, miałyśmy też okazję wypróbować naklejki, testować wszystkie lakiery, które nam się podobały, zarówno hybrydowe jak i klasyczne oraz zostałyśmy poczęstowane wegańskimi przekąskami ;)

Pożyczyłam zdjęcie od Pulinki, bo ja byłam tak zaaferowana, że praktycznie nic nie cyknęłam. Naklejki tak mnie wciągnęły, że nawet nie wiem kiedy zostało zrobione to zdjęcie :D Te dwie pochylone, totalnie skupione na wzornikach głowy to właśnie ja i Wiola z bloga Lakierowy Kuferek.


Marka NCLA tworzy szczególne produkty. Lakiery są w pełni wegańskienietestowane na zwierzętach oraz nie zawierają "toksycznej siódemki", czyli formaldehydu, toluenu, żywicy formaldehydowej, DPB, kamfory, ksylenu i TPHP. Muszę się wam przyznać, że do tej pory zwracałam uwagę tylko na to, aby moje odżywki nie zawierały formaldehydu. Nie miałam pojęcia, że pozostałe substancje mogą być tak szkodliwe! Zapraszam was do zapoznania się z negatywnymi skutkami stosowania każdej z tej substancji klik!


Byłam totalnie zdziwiona, gdy pod koniec spotkania, każda z nas została obdarowana paczuchą - niespodzianką. W paczkach znajdowały się różne lakiery, mnie trafiły się dwa z dostępnej już donutowej kolekcji Sivan Ayla - Capri sunset i Rose for breakfast oraz dwa z nadchodzącej wiosennej kolekcji Plastic - Hey Doll! oraz Life is your creation. Oprócz tego każda paczka zawierała przesłodki złoty przybornik do manicure i szklany pilnik do paznokci.


NCLA nie zapomniało też o was, moich czytelniczkach! Mam dla was kod na 25% rabatu, musicie się jednak spieszyć, bo promocja trwa tylko do 1. stycznia. Myślę że warto skorzystać i sprawić sobie mały prezent na święta, bo lakiery NCLA są na prawdę wyjątkowe i niepowtarzalne. 

Poza tym muszę wam coś wyjaśnić. Tak na prawdę nie mam na imię Owidia, tylko Karina, co mogłyście zauważyć na plakietkach. Dziewczyny, które miałam okazję poznać były tym faktem zaskoczone :D

Dziękuję marce NCLA za zaproszenie, Ani z bloga B. for beautiful nails za współorganizację wydarzenia oraz wszystkim dziewczynom, które miałam okazję poznać. To niesamowite przeżycie, spotkać na raz 20 osób tak samo zafiksowanych na punkcie nailartu jak ja. Dziękuję za wspaniałą sobotę i mam nadzieję na więcej takich spotkań <3


14 grudnia

Miedziane śnieżynki. Projekt paznokciowy u Asiulcowej.

Miedziane śnieżynki. Projekt paznokciowy u Asiulcowej.
Witajcie ;)
Grudzień nieźle daje mi popalić, zwłaszcza na uczelni, ale nie dam się! Już dawno jadę na christmas mode, w tle leci "Jingle bells rock", popijam kawę z pomarańczą i goździkami, obok mnie migoczą świąteczne lampki, więc i na paznokciach pojawiają się już świąteczne akcenty. 

Niedawno byłam w Niemczech na seminarium z uczelni i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie napadła na kilka sklepów. Obkupiłam się przede wszystkim w lakiery P2 i Kiko, bo chociaż te marki są dostępne w Polsce, to cenowo nie wychodzą zbyt korzystnie. Przed wami miedziane śnieżynki ;)


Od dawna marzył mi się lakier do stempli w kolorze miedzianym lub rosegold. Zdecydowałam się na P2 Technochrome polish nr 030 bronze cut. Posiadam już taki złoty, który kupiłam w Hebe. Wszystkie lakiery z tej serii nadają się do stemplowania, z tym że lepiej używać ich na ciemne bazy, są wtedy bardziej widoczne.


Kolor bazowy to P2 Volume Gloss nr 810 kite flyer. Nie umiem określić tego koloru, bo ani to khaki, ani zieleń, ani szarość. Taki zgnilak, ale ostatnio szaleję na punkcie takich lakierów. Na zdjęciach wyszedł trochę zbyt blado. Ogólnie to P2 ma całkiem ciekawą ofertę takich okołozielonych kolorów, więc jeśli szukacie czegoś takiego, a wiem, że ciężko trafić w idealną zieleń, to polecam ;)

Jeśli chodzi o właściwości, to lakier gładko sunie po płytce i wysycha na wysoki połysk. Szybko zastyga, więc trzeba uważać na smugi. Na moich króciakach trzymał się przez 4 dni i pewnie dałby radę dłużej, ale moje pazurki wciąż są słabe i miękkie na końcach, ale już niewiele zostało do całkowitego zrośnięcia ;)


Śnieżynki pochodzą z mojej nieśmiertelnej płytki QA86, którą maltretuję co roku w okresie zimowym, nie jestem w stanie policzyć ile już razy miałam te gwiazdki na paznokciach ;)

Jedyne co mnie wkurza w tych lakierach, to te niefotogeniczne lustrzane buteleczki! Tak odbijały światło, że mój aparat oszalał i nie mogłam złapać ostrości. Poza tym nie da się ich dotknąć bez zostawiania nieestetycznych śladów palców. Mimo wszystko jestem pewna, że będę kupowała lakiery P2 przy każdej możliwej okazji, bo je pokochałam, są idealne <3 

Ps. Z kim się widzę w sobotę na spotkaniu z NCLA? <3


04 grudnia

Biżuteria. Projekt paznokciowy u Asiulcowej.

Biżuteria. Projekt paznokciowy u Asiulcowej.
Witajcie ;)
Z poślizgiem ale jest, biżuteria. Na pewno zauważyłyście już na miniaturce... tak, mam obecnie krótkie kwadraty. Nawet krótsze niż na zdjęciach. Postawiłam na totalną regenerację, jeszcze tylko kilka mm i znów będę mogła cieszyć się zdrowymi i mocnymi pazurkami ;)

Wzbraniałam się przed kwadratami, bo nie lubię u siebie tego kształtu, ale chyba nie ma aż takiej tragedii. Co sądzicie? ;)


Już kilka razy wykonywałam biżuteryjne paznokcie i prawie zawsze decydowałam się na cyrkonie. Tym razem postawiłam na perły. Kojarzą mi się z ponadczasową elegancją i klasą, z kobietami dwudziestolecia międzywojennego, których styl i szyk inspiruje mnie już od dawna ;)


Żeby nie było aż tak minimalistycznie, dodałam białe stempelki przypominające koraliki nawleczone na nitkę. Perły ułożyłam tak, aby powstał delikatny halfmoon. Bałam się, że na tak krótkich pazurkach będzie to źle wyglądało, ale efekt końcowy przypadł mi do gustu ;)


Perełki pochodzą ze sklepu Born Pretty Store. Dostałam je już bardzo dawno temu. Rzadko ich używam, bo wolę metalowe ćwieki, ze względu na to, że są płaskie i przylegają do płytki. Perełki możecie kupić tutaj, są dostępne w czterech rozmiarach, ja mam 2mm. Musicie uważać, bo pod niektórymi topami rozpuszcza się perłowa farba, którą są pokryte i robią się po prostu białe, co nie wygląda dobrze.


Oprócz perełek użyłam płytki Moyra Nature, białego lakieru do stempli również z BPS i mojej ulubionej czerni z Wibo. Żeby nie było tak czarno-biało, dodałam po dwa malusieńkie złote ćwieki na niekacentowane paznokcie. 

Nieskromnie powiem, że bardzo dobrze nosiło mi się to zdobienie, myślę, że idealnie wpisuje się w nadchodzący okres świąteczno-karnawałowy ;) A wy co sądzicie? ;)