Dawno mnie nie było, ale mam usprawiedliwienie. Cały tydzień był dla mnie bardzo stresujący. Miałam masę nauki. Teraz będzie chyba troszkę lepiej, choć powoli zbliża się koniec semestru, a ja chcę się wybronić na minimum 4.8 :D Za dwa tygodnie mam olimpiadę z niemieckiego. Najpierw etap szkolny, potem rejonowy, a na końcu wojewódzki. W zeszłym roku doszłam na drugi szczebel, ale zabrakło mi 3 punktów na trzeci... :(. Za tydzień mam geografię. Ciekawe co to będzie :D nie liczę na drugi etap, skupiam się na niemiecki, bo z nim wiążę moją przyszłość.
Ostatnio na osłodę postanowiłam zrobić sobie pastelowe paznokcie. Stwierdziłam, że potrzeba mi troszkę wiosny. Szczerze mówiąc nienawidzę, gdy każdy paznokieć jest w innym kolorze. dwa inne toleruję, ale każdy inny do mnie nie przemawia. No ale spróbowałam.
Po chwili stwierdziłam, że jeszcze nie próbowałam mojego nowego topu matującego. Matowe pastele?
I o dziwo matowe pastele wyglądają ŚWIETNIE! :D
Są takie przykurzone, jakby spowiła je poranna mgła :D
Żeby nie było mdło, mój kciuk był malinowy
Nosiłam takie pazurki przez dwa dni, bo lakier niestety odprysnął. Mogę powiedzieć, że topcoat matujący DOR z moich ostatnich zakupów jest bardzo fajny. Ładnie się nakłada, nie smuży, nie leje. Ma odpowiednią gęstość. Co najciekawsze przyspiesza czas schnięcia lakieru.
Jak wam się podobają moje przydymione pastele?
A i jeszcze pytanie ekstra :D:
Co to? :D bo mi przez przypadek wyszło ciekawe zdjęcie :D W następnym poście napiszę co nie co o tym co to zdjęcie przedstawia i nie tylko ;)
Doskonale Cię rozumie, bo też mam mnóstwo nauki:( Te pastele wyglądają bardzo fajnie. A co do zdjęcia...hmmm:) Jakaś bluzka, materiał z cekinami?:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam za moim matującym topem i będę czarować z pastelami coś ;)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają i ożywiają te szare dni:)
OdpowiedzUsuń