04 grudnia

BLOGMAS, dzień 4. It's beginning to look a lot like Christmas

It's beginning to look a lot like Christmas, 
Toys in every store, 
But the prettiest sight to see, 
Is the holly that will be, 
On your own front door. 
Sure it's Christmas, Once more.
- Michael Bublé It's beginning to look a lot like Christmas


Ostrokrzew to nie jemioła!



Zawsze myślałam, że tylko mnie to wkurza, gdy ktoś myli te dwie świąteczne roślinki i podpisuje zielone ostre listki z czerwonymi kuleczkami jako "mistletoe". Przecież jemioła wygląda zupełnie inaczej! Ostrokrzew to właśnie "holly", jak w wyżej zacytowanej piosence, czy w starej i wszystkim znanej "Deck the halls with boughs of holly". Czuję się teraz jak Wojciech z "Listów do M" opowiadający o pochodzeniu kolędy "Cicha noc" :D
Ostatnio oglądałam świąteczny serial netfliksa "Dash i Lily" i możecie wierzyć mi na słowo, uśmiechnęłam się do monitora, gdy główna bohaterka zwróciła komuś uwagę, że trzymana przez niego gałązka ostrokrzewu to nie jemioła, choć wielu ludzi myli te dwa pojęcia. Kochana Lily, ty moja bratnia duszo! 
Tak wiem, jestem okropnym czepiaczem-perfekcjonistą, zawsze muszę znaleźć coś do mnie wkurza i jestem znana z tego zarówno w domu jak i w pracy. 




Ostrokrzew to chyba najpopularniejszy motyw związany ze Świętami Bożego Narodzenia. Możemy go zobaczyć dosłownie wszędzie, zarówno w swojej żywej postaci, w wieńcach i zielonych dekoracjach, jak i w sztucznej formie, czy nawet narysowany. Zwykły papier do pakowania? Namalujmy na nim liście i czerwone kropki, będzie świątecznie! Mam ogromną słabość do tego motywu i zawsze chciałam odtworzyć ostrokrzew na paznokciach, niestety albo nie miałam odpowiedniej płytki, albo jak już miałam, to zabrakło mi czasu i było już po świętach.

W tym roku korzystając z mojego blogmasowego przedsięwzięcia planuję zrobić wiele rzeczy na które wcześniej nie miałam czasu. Przecież praca magisterska może poczekać, najlepiej w nieskończoność ;) Stąd oczywiście nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam w końcu ostrokrzew na paznokciach. 




To przepiękne bordo to El Corazon No 423/503 Illusionist. Kupiłam ten lakier przy okazji zakupów z innymi bloggerkami. To lśniące bordo jest w mojej kolekcji od 4 lat. Wybrałam ten kolor, specjalnie na studniówkę mojego chłopaka, pamiętam że połączyłam je ze złotem i granatem, ale nie byłam za bardzo zadowolona z efektu końcowego, dlatego nigdy nie opublikowałam tego manicure. Potem przez dłuższy czas go nie używałam, bo nie wiedziałam z czym go połączyć. I miał jedną wadę - bardzo szybko wycierają się końcówki paznokci. I jeszcze jedną, choć dla niektórych może to nie być wada, ale mi przeszkadza: butelka jest bardzo wywrotna. Podczas jednego malowania przewróciłam ją kilka razy. Na szczęście nic nie pobrudziłam.  Ze stemplowymi naklejkami i podwójną warstwą topu trzymał się ok. 3 dni, tym razem nawet aż tak bardzo się nie zniszczył i nie powycierał. To z pewnością jeden z piękniejszych ale też wymagających lakierów w mojej kolekcji. 




Lakier w kolorze rosegold to Precision Red Velvet Cupcake. Kupiłam go na Eurofashion, tak jak pozostałe lakiery z tej firmy. Pokazywałam Wam już bordo z holo drobinkami. Zdradzę Wam też w sekrecie, że z tej marki pochodzi mój ulubiony, najbardziej świąteczny lakier jaki posiadam. Koniecznie będę go musiała pokazać na blogu. Wracając do rosegold - nie jest to czysty odcień różowego złotka, jest bardziej miedziany. W transparentnej różowawej bazie został umieszczony glitter w kolorze złota o ciepłym odcieniu. O dziwo krycie nie jest takie straszne jak na brokat, ja nałożyłam trzy warstwy, można też posiłkować się gąbeczką, ale ja wolę nie, nie przeszkadzają mi ewentualne prześwity.




Wzór ostrokrzewu  pochodzi z płytki Nicole Diary L13, którą dostałam rok temu od Born Pretty. Niestety aktualnie nie ma jej na stronie sklepu. W zeszłym roku użyłam jej np. do zdobienia z ośnieżonym lasem. Ma bardzo ciekawe wzory i wiele z nich strasznie mi się podoba, choć część jest zbyt duża na moje małe paznokcie (standard). 




Mam nadzieję, że Wam się spodoba. A Wy odróżniacie jemiołę od ostrokrzewu? :D


3 komentarze:

  1. Ja się takich rzeczy raczej "nie czepiam", ale to chyba wiadomo, że jemioła, to jemioła, a ostrokrzew to ostrokrzew :D Nie wiedziałam, że to jest mylone. Moim zdaniem bordo i czerwień to jedne z trudniejszych kolorów do zdobień... To dość ciemna baza, a do tego trzeba uważać, żeby nie wyszło patriotycznie :D Tutaj ślicznie to wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jestem jedną z tych osób które mylą te dwie rośliny :D Piękne zdobienie!
    Przecież praca magisterska może poczekać - póki co wychodzę z tego samego założenia, tak samo całe studia mogą poczekać i w ogóle całe życie, tak do wiosny :P

    OdpowiedzUsuń