27 lipca

Moyou Desert Rose. Lakier do stempli w zdobieniu i swatch.

Jak na pewno wiedzie, kolorem roku 2019 jest living coral. Dlatego bardzo ucieszyłam się gdy w moje ręce trafił lakier do stempli w tym kolorze. Przyznam że raczej nie mam takich koralowo-pomarańczowych lakierów. Jeśli już, to wybieram raczej odcienie koralu wpadającego w róż. Ale tak się napatrzyłam na różne inspiracje z kolorem living coral, ze aż mi się taki lakier zamarzył. I wtedy sklep Sfera Lakiera spadł mi ze swoją paczuszką jak z nieba.

Postanowiłam pokazać wam ten lakier na dwa sposoby - w zdobieniu i jako swatch na czerni i bieli, żeby jak najlepiej ocenić jego możliwości.




To zdobienie jest jednym z tych "na szybko" w przerwie od pisania pracy. Mnie skojarzyło się z taką cukrową posypką na lukrowanym pączku. 

Wykorzystałam paseczkowy wzór z płytki MoYou Mix and Match 04, którą już recenzowałam przy okazji zielonego zdobienia klik! Użyłam trzech różnych lakierów - koralowego, fioletowego i kobaltowego i stemplowałam jedną warstwę na drugiej. 




Teraz czas na swatche oraz kilka słów ode mnie. Jest to mój pierwszy lakier do stempli MoYou.
Ogólnie rzecz biorąc jest to lakier zarówno do stempli, jak i do normalnego malowania paznokci, jednak nie polecam go do tego drugiego - jest potwornie gęsty i szybkoschnący, co przy stemplowaniu jest zaletą, ale do malowania się nie nadaje. Jak widać na zdjęciach, ciężko się nim pracuje przy skórkach. Przez to że szybko schnie trzeba nakładać lakier za jednym zamachem, bo przy ewentualnych poprawkach ściągniemy sobie poprzednią warstwę robiąc dziury. Poza tym mógłby być lepiej napigmentowany, jest w prawdzie widoczny na czerni, ale kolor jest bardzo wyblakły i traci część swojego uroku, a szkoda bo jest śliczny! 
Producent zapewnia, że lakiery MoYou są 5-FREE, co znaczy że nie zawierają szkodliwych substancji oraz są wegańskie i nie są testowane na zwierzętach za co mają ode mnie ogromny plus.
Wystawię mu jednak mocną czwórkę, bo dobrze mi się nim stemplowało i na jasnych bazach wygląda na prawdę ładnie. No i nie jest testowany na zwierzętach, co jest dla mnie ważne.




Powróćmy jeszcze na chwilę do lukrowanego pączka. Uwierzycie że nosiłam to zdobienie aż 2 tygodnie? Pokazałam wam na instagramie swoje paznokcie po tygodniu lub nawet później, gdzie skórki były zasuszone jak rodzynki, a odrost wynosił spokojnie pół centymetra. To dla mnie symboliczne zdobienie, bo to ostatnie jakie zmalowałam jako studentka germanistyki na UŚ w moim mieszkanku w Sosnowcu. Zdałam z nim 3 ostatnie egzaminy oraz domknęłam i wydrukowałam pracę licencjacką. Mam wiele takich symbolicznych zdobień jak paznokcie ze studniówki czy zdobienie jakie nosiłam na maturze z niemieckiego. Te paznokcie są jednak przełomowe i na pewno na zawsze je zapamiętam.




Do lukrowanego zdobienia wykorzystałam:
biały Golden Rose Color Expert 04
kobaltowy Essence Colour Boost 11 instant match
fioletowy Savina Magic



Fakt, że dostałam te produkty w ramach współpracy nie wpływa na moją opinię.


4 komentarze:

  1. Ale słodkie. Faktycznie wygląda to jak posypka na pączki ;) A kolor b. fajny. Szkoda, że nie kryje ciut lepiej na czerni :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że nie tylko ja pamiętam jakie paznokcie miałam podczas ważnych dla mnie dni :D
    Piękne zdobienie, bardzo mi się podoba to konfetti :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń