Witajcie :)
Dziś przychodzę do was z dwa w jednym, czyli recenzja pomarańczowego lakieru Sophin 335 i zdobienie, do którego go użyłam :)
Gdy wybierałam ten kolor do recenzji, to kierowałam się zdjęciami z instagrama. Na nich ukazany był przepiękny żółtopomarańczowy żelek, coś mniej więcej w kolorze płatków słonecznika z domieszką pomarańczu, ale w rzeczywistości jest to klasyczny pomarańcz. No ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło, nie mam żadnego takiego pomarańczu w swojej kolekcji, a czasem się przydaje, np do wzorków. Jedno z moich ulubionych połączeń kolorystycznych zobaczycie pod spodem :)
Sophin 335, czyli klasyczny odcień pomarańczu, idealny na lato. Niestety odcień mojej skóry niezbyt dobrze komponuje się z tym odcieniem, ale uwierzcie, że przy innej karnacji wygląda genialnie. A jeśli używam go do wzorków to również zachwyca.
Ciężko mi opisać ten kolor, ale jednym zdaniem są to lody mango z dużą dawką pomarańczu. (uwielbiam opisywać kolory poprzez jedzenie :D ).
Technicznie pomarańczowy Sophinek nie odbiega od pozostałych. Jednak zauważyłam dwie małe różnice. Ten konkretny egzemplarz jest gęstszy od innych Sophinów z mojej gromadki i schnie do innego wykończenia, nie jest to typowy błysk. Porównałabym to wykończenie do wax matt z My Secret. Mimo innego wykończenia wysycha bardzo szybko. Chociaż jest gęstszy, to nie rozlewa się po skórkach. Nie farbuje paznokci, za co ma ogromnego plusa, bo inne lakiery w odcieniach pomarańczu, żółci i zieleni zawsze mi to robią. Kryje po dwóch warstwach, nie wiem dlaczego na zdjęciach widać prześwity, w realu nie dało się tego zauważyć.
A oto moje zdobienie, totalna prostota. Pomarańcz kojarzy mi się z azteckimi motywami, więc postanowiłam dołożyć coś właśnie w tym stylu. Dodałam pomarańczowe kropki nie jako reverse stamping, bo jestem leniwa, nałożyłam je sondą już na gotowy stempel. Z jednej strony było bardzo proste, z drugiej strony bardzo mi się podobało. Wzór pochodzi z płytki JQ-L10 z ostatniego postu :)
Towarzysz pomarańczki, to najpiękniejszy szarak z mojej kolekcji. No spójrzcie tylko na te drobinki, czyż nie są urocze? :)
O Sophinie 184 pisałam tutaj, klik! Moje nastawienie do niego nie zmieniło się, mało tego, kocham go na tyle, że postanowiłam zabrać go ze sobą na maturę, był moim talizmanem na paznokciach ;)
Jeśli spodobała wam się moja pomarańczka, to zapraszam was do sklepu internetowego marki. Mam nadzieję, że znajdziecie tam coś dla siebie, w takim asortymencie można się po prostu zgubić ;) Ten konkretny egzemplarz znajdziecie tutaj.
Pragnę podziękować serdecznie pani Rusłanie z Cosmo Art za obdarzenie mnie zaufaniem i ofiarowanie kolejnych maluszków do zrecenzowania. Praca z lakierami Sophin to sama przyjemność i jestem ogromnie szczęśliwa mogąc o nich pisać i tworzyć dzięki nim nowe zdobienia. Nie ma to wpływu na moją opinię, zawsze powtarzam, że jest ona oparta na moich odczuciach i obserwacjach.
Jednocześnie pragnę przeprosić, że ostatnio pokazywałam same swatche i jedynie proste zdobienia, ale czas matur się już kończy, więc niedługo zobaczycie na co mnie stać ;) mam już w zanadrzu parę nowych zdobień, będę sukcesywnie wrzucać je na bloga ;)
Fajny kolorek - mój odcień skóry też średnio gra z pomarańczami :-)
OdpowiedzUsuńJejku! Muszę taki kupić :D
OdpowiedzUsuńTen kolor jest boski ♥♥ a mani świetne!
OdpowiedzUsuńPrzyjemny kolor. Zdobienie wygląda b. fajnie, kropeczki ożywiają akcentowe paznokcie ;)
OdpowiedzUsuńPiękne połączenie kolorystyczne i do tego zdobienie :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
fajny kolor, ze zdobieniem wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńPomarańcz bardzo ładny i całe zdobienie tez fajne ;) Zwłaszcza połączenie kolorów.
OdpowiedzUsuńLadny ale jak zawsze podkreślam u mnie pomarańcze sa niewskazane,nieładnie mi po prostu w tym kolorze.A zdobienie pieknie Ci wyszlo
OdpowiedzUsuńbardzo fajne połączenie ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdobienie!