Dawno mnie tu nie było.. Szkoła mnie przytłacza nadmiarem nauki, dodatkowy niemiecki raczej nie odejmuje obowiązków, a za to czas.. Poza tym musiałam obciąć pazury do końca, a to wszystko przez niezbyt dobrą odżywkę. Jednak już zaczynają odżywać ;) Teraz mogłam troszkę zwolnić, bo się rozchorowałam i leżę w łóżku.
Bohaterem dzisiejszego posta jest śliczny, morski lakier Lovely ze starej serii Must have.(wydaje mi się, że widziałam podobny lakier w tej nowej wersji, jednak nie przyglądałam się za bardzo, bo jakoś mnie te lakiery nie kuszą) Czy to na pewno taki 'must have'?
Jeśli chodzi o kolor to sam w sobie jest śliczny. W zależności od światła kolor wydaje się być chłodny i zgaszony, lub ciepły. To za sprawą złotego i zielonego shimmeru.
O konsystencji się nie wypowiem, bo lakier pochodzi z aukcji na allegro i tak jak inny został potraktowany rozcieńczalnikiem.
Sam w sobie bardzo ładnie lśnił, ale potraktowałam go topem, bo dosyć długo pozostawał plastyczny. U mnie na trzeci dzień od pomalowania miał przetarte końcówki (zobaczyłam to dopiero na zdjęciach, wybaczcie).
Dla mnie ten kolor jest wyjątkowy, taki niespotykany. Widziałam podobne odcienie, jednak każdy miał w sobie zbyt dużo zieleni. Raczej nie jestem z tych, co dzielą kolory na pory roku, jednak jesienią i zimą lepiej czuję się w takich ciemnych kolorach, pastele jakoś tak mi nie pasują..
(wszystkie zdjęcia były robione o tej samej porze, tylko w różnych miejscach, w różnym oświetleniu)
Jak wam się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz