30 marca

Vintage. Anastazja.net i Pepsi.

Vintage. Anastazja.net i Pepsi.
Uwielbiam klimaty vintage. Lubię wszystko co staromodne, zwłaszcza ubrania, bibeloty i stare książki. Gdy babcia zmieniała mieszkanie, dostałam od niej telefon z tarczą, którym uwielbiałam się bawić jako mała dziewczynka. Obecnie stoi na mojej szafce nocnej, choć niezupełnie pasuje do reszty mojego pokoju, to bardzo go lubię. I tak doczekał się swojego zdobienia.




Główną rolę w zdobieniu grają naklejki Anastazja Basic-23. Długo czekały na swoją premierę. Impulsem do tego aby je wyciągnąć z szuflady była seria Pepsi vintage, którą marka wypuściła na jesień. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie, poprosiłam siostrę żeby przywiozła mi jedną ze sklepu, niestety nie wyraziłam się, że chcę puszkę, więc przywiozła mi butelkę, puszka byłaby bardziej fotogeniczna, no a najbardziej to pasowałaby taka starodawna szklana zwrotna.




Naklejki są utrzymane w stylistyce lat 60. Znajdziemy na nich puszki zupy Campbell, kasety, płyty winylowe, telefony z tarczą, telewizory a także szklane butelki z brązowym napojem najbardziej znanego konkurenta Pepsi :D Mój telefon również pochodzi z lat 50./60. z tego co udało mi się ustalić w internecie. 

Jeśli chodzi o aplikację naklejek, to są ogromne, co będzie plusem dla pań o długich paznokciach. Ja spokojnie mogę użyć jednej na 2 paznokcie jak mam króciaki. A tej największej to starczyłoby na 4 jeśli cięłabym w poprzek. W komplecie jest 12 naklejek, więc jeśli coś nam się nie uda, to zawsze jest szansa na wykorzystanie zapasowej. Niestety naklejki pozaginały mi się w kilku miejscach, to chyba wina zbyt wypukłych paznokci no i na pewno brak wprawy, bo dawno nie kleiłam całopaznokciowych.











Do zdobienia użyłam:
białego Golden Rose Colour Expert 02 (baza pod naklejki)
naklejek Anastazja.net Basic-23
matowego top coatu Golden Rose



15 marca

Bordo. B. loves plates i Golden Rose.

Bordo. B. loves plates i Golden Rose.
Witajcie :)
Od kilku dobrych lat gdy ktoś pyta mnie o ulubiony kolor odpowiadam automatycznie: czarny, jednak po chwili zastanowienia dodaję: bordo (no i jeszcze czerwony i granatowy...ale to może w innym poście). Ogromnie się cieszę, że kolor ten zyskał na popularności, bo tym sposobem dorobiłam się już trzech sukienek, kilku bluzek, zimowej kurtki i beretu w różnych odcieniach koloru wina.  



Nie byłabym sobą, gdybym na ubraniach poprzestała. Nawet gdy znalezienie ubrania w tym kolorze graniczyło z cudem (niespełnione marzenie - sukienka na studniówkę), to lakierów do paznokci nie brakowało, bo bordo, jak w ogóle odcienie czerwieni na paznokciach to oprócz frencha najpopularniejszy manicure wszech czasów.




I choć czerwonych lakierów mam w swojej kolekcji kilka, to brakowało mi odcienia ciemniejszego, bardziej nasyconego i mającego głębię. Dla mnie wyznacznikiem idealnego bordo jest kolor czerwonego wina i zawsze do niego przyrównuję odcień zanim uznam za warty uwagi. Tak było z lakierem Golden Rose Express Dry nr 55. Zakochałam się w tym odcieniu.





Wybaczcie pościelowe odgniotki w niektórych miejscach, tak to się kończy jak zabraknie Insta Dri i użyję jakiegoś randomowego topu. 

Do zdobienia użyłam:
bordowego Golden Rose Express Dry 55
bordowego Colour Alike Falling Leaf do stempli
złotych ćwieków z Alliexpress
płytki B. loves plates B.02 flower power



11 marca

Nie wszystko złoto co się świeci. Born Pretty Store.

Nie wszystko złoto co się świeci. Born Pretty Store.
Bardzo lubię wszelkie flejksy do paznokci, które da się nakleić na zwykły lakier, jak i na hybrydę i zmienić nudny manicure w coś niezwykłego. Metaliczne paseczki zobaczyłam pierwszy raz u Elizy z bloga My, myself and my nails i zakochałam się w nich. Pazłotkowe kawałeczki tak mnie zachwyciły, że przy składaniu zamówienia do recenzji wzięłam od razu obydwa kolory, bo kocham złote elementy w zdobieniach. No właśnie...




Pierwszy zarzut jest taki, że złoto i srebro mają zupełnie inną strukturę. Wiem że na stronie i w nazwie produktu pojawia się hasło 'strip', więc powinny być cienkie paseczki, ale mnie bardziej podoba się efekt srebra, czyli drobne nieregularne kawałeczki. Mam wrażenie, że te dwa kolory to zupełnie różne produkty.




Po drugie, kolor złota. Och jakie to jest brzydkie po wtarciu! Kolejny zarzut - nie da się tego wetrzeć na równą złotą taflę, choćbyście się nie wiadomo jak starały, a na stronie mamy pokazane trzy możliwości, paseczki, matowy efekt, coś jak zgnieciona folia i lustro. Mnie udało się uzyskać tylko pierwszy i drugi, z czego ten drugi w złocie wygląda strasznie. Na zdjęciu widzicie dwie warstwy złota, po wtarciu pierwszej zostały dziury, więc nałożyłam top i dodałam kolejną warstwę niteczek.




Ze srebrem jest inaczej, też nie da się uzyskać efektu lustra, ale ta srebrna zgnieciona folia jest całkiem inna. Mam wrażenie, że drobinki równomierniej rozkładają się przy wcieraniu, na zdjęciach widzicie jedną warstwę i prawie nie widać prześwitów. Płatki pięknie odbijają światło, co widać na zdjęciach, nie mogłam złapać ostrości. 







Na drugiej ręce nie wcierałam płatków, tylko dotknęłam kilka raz aplikatorem, żeby pokazać wam zupełnie różne kształty drobinek. Sreberko jest ciekawe i mam na nie kilka pomysłów, tak złotko pójdzie w świat, bo nie przemawia do mnie ten efekt ani trochę. 




Produkt znajdziecie na stronie Born Pretty Store pod numerem #42596. Paseczki są taniutkie, obecnie kosztują 1.29$. Mnie efekt złota się nie spodobał, ale może znajdzie się ktoś, kto lubi takie paseczki (pamiętacie jeszcze piórkowe topy? kiedyś każda firma miała lakiery z paskowym brokatem, np seria Impression od Golden Rose). Srebro mogę polecić, jeśli lubicie zdobienia z pazłotkiem. Będę dalej szukała idealnych złotych flejków, może kiedyś takie znajdę ;).



04 marca

Ostatni powiew mrozu. Eveline i BPS.

Ostatni powiew mrozu. Eveline i BPS.
Pierwsze dni marca, gdy noce są jeszcze mroźne, chociaż w ciągu dnia czuć już pierwsze powiewy wiosny, to czas na ostatnie śnieżynkowe zdobienie. Już niedługo na moich paznokciach zagoszczą kwiaty <3
To zdobienie nosiłam w grudniu, w zasadzie to chciałam wypróbować nowe produkty, teraz patrząc jak długie miałam wtedy paznokcie, wprost nie mogę w to uwierzyć. W ramach nauczki, że aż tak długie pazurki mi nie pasują zaliczyłam spektakularne złamanie i kolejne 2 miesiące chodziłam w kwadraciakach. 




Lakier Eveline Gel Lacque 03 wygrałam w rozdaniu u Lakierowniczki razem z kilkoma innymi lakierami tej firmy i grudzień minął mi właśnie pod znakiem Eveline na paznokciach. Dawno nie miałam nic tej marki i pozytywnie się zaskoczyłam. Konsystencją lekko przypominają hybrydę, lakiery gładko suną po paznokciu, nie zostawiają smug, świetnie kryją, pięknie lśnią i szybko wysychają. Czerwony wylądował na blogu przy okazji mikołajkowego zdobienia klik!










Od jakiegoś czasu nie boję się różu na paznokciach. Bardzo ucieszyłam się z tego odcienia, bo mam pomadkę w bardzo podobnym kolorze i teraz mam komplet. Pamiętacie może hit starych katalogów Avon, pomadka i lakier w tym samym kolorze? :D Jako mała dziewczynka myślałam że to przymus i bałam się, że jako dorosła kobieta będę musiała chodzić z gołymi paznokciami jak dostanę opryszczki, no bo jak nie będę mogła pomalować ust szminką, to do czego dopasuję lakier? :D




Śnieżynki pochodzą z płytki BP Christmas L004, w sklepie znajdziecie ją pod numerem #44314. Wiem, że teraz już nie myślicie o kupnie świątecznych płytek, ale ja wciąż czekam na zimowe płytki zamówione na początku listopada. Znając moje szczęście dotrą gdzieś w połowie wakacji, więc warto zamawiać wcześniej. To był mój hit tej zimy. Niestety nie skorzystałam z wzorów do layeringu, bo mój przezroczysty stempel zmatowiał, a nowe nie chciały pobierać wzorów z płytki :( mam nadzieję, że do przyszłego roku rozpracuję te wzorki i stworzę kilka ciekawych zdobień ;)



Do zdobienia użyłam:
różowego Eveline Gel Laque 03
płytki do stempli Christmas L004
srebrnego P2 Technochrome 010 steel drama