12 listopada

#ypslackiertchallenge - Herbst Blocking. Jesienna abstrakcja

Nie byłabym sobą, gdybym zdążyła na czas z wyzwaniem paznokciowym. Niestety cały zeszły tydzień byłam zajęta zadaniami na studia online, bo w weekend miałam "zjazd". W sumie nie przeszkadza mi taka forma nauki, jako osoba aspołeczna nie lubię zbyt często wychodzić z domu, a w tygodniu gdy mam zjazd, jestem zmuszona do wyjścia 7x w tygodniu. Lepiej siedzieć przed kamerką w domu ;) 

Najlepsze jest to, że zawsze przy takich paznokciowych projektach mam przygotowane wcześniej zdobienie i zrobione zdjęcia, trzeba tylko je obrobić i napisać post, ale po pracy nie zawsze mam ochotę dalej siedzieć przed komputerem. A jeśli już siedzieć przed komputerem to oglądając serial :D

Mam nadzieję, że bliska perspektywa świątecznych zdobień wpłynie pozytywnie na moją chęć pisania ;)




Drugim tematem w projekcie u Yps lackiert jest herbst blocking, czyli paznokcie wykonywane metodą colour blocking, ale w jesiennych barwach. Wg definicji colour blocking, a po polsku blokowanie kolorów (brzmi dziwnie), to zestawianie ze sobą dużych płaszczyzn kontrastowych kolorów, najlepiej takich z przeciwnej strony koła kolorów i ten nurt w sztuce pochodzi już od Pieta Mondriana. Colour blocking na paznokciach to jednak fenomen kilku ostatnich lat. Tutaj nie mają znaczenia aż tak duże kontrasty, raczej ciekawe połączenia kolorystyczne w geometrycznych zdobieniach.
Ja poszłam bardziej w abstrakcję, bo równe kształty to nie moje klimaty, nie umiem w precyzyjne linie czy okręgi, a jakoś nie miałam weny na stemple, czasem lubię sobie pociapać dla relaksu. 

Zdobienie jest ultraproste: na jasnej bazie nakładamy 2 duże plamy w ciemniejszych kolorach, 3 mniejsze złote ciapki i kilka czarnych kropeczek. *Gotowe*





Teraz kilka słów o lakierach, które zostały użyte do tego zdobienia. Zacznę od najbardziej jesiennego lakieru w mojej kolekcji, czyli rudobrązowy karmel od Sensique - 222 Terra Cota. Nazwa jest bardzo dobra, bo właściwie jest to kolor terakoty z dodatkiem złotego shimmeru. Nie lubiłam brązów, ale z roku na rok coraz bardziej przekonuję się do tego koloru w małych ilościach. Ten jest przeuroczy. Jestem pewna, że taki odcień na paznokciach zalicza się raczej do brzydalków i raczej się go nienawidzi niż kocha, ale jako fanka różnych dziwnych oliwkowych i organicznych odcieni zieleni, nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Maluje się nim bardzo dobrze, nosiłam to zdobienie prawie tydzień - to mówi wszystko na temat trwałości.

Kolejny lakier to Maga Słony Karmel z zeszłorocznej jesienno-zimowej kolekcji. Pięknie kontrastował z brązem i beżem. Nosiłam ten lakier już wiele razy, zarówno solo jak i w zdobieniu, cóż tu dużo mówić - jest cudny. Piękny, niespotykany odcień żółtego, a jak wiadomo ciężko upolować jakiś fajny lakier w żółtym odcieniu. 








W ramach ciekawostki dodam, że to rude futro widoczne na zdjęciach nie jest żadnym fancy dodatkiem do zdjęć, tylko moim psem. Za każdym razem gdy rozkładam tło do zdjęć, Ibra wpycha na nie swój kudłaty tyłek i nie ma zamiaru go opuścić, dopóki nie zostanie zwinięte. Pewnie pojawi się na moich zdjęciach jeszcze nie raz ;)


Kontrola jakości zdobienia również musi być :D

2 komentarze:

  1. Jaki piesek! Na pierwszym zdjęciu myślałam, że to jakieś futerko + włosy :D Piękny!
    Zdobienie też cudne, ale wiesz... piesek zgarnął całe show :)

    OdpowiedzUsuń