01 listopada

Emo paznokcie. Halloween 2020

Nigdy nie obchodzę Halloween, ale tematyczne paznokcie to zupełnie coś innego. W tym roku postanowiłam cofnąć się w czasie o 10, 11 lat i stworzyć paznokcie w stylu charakterystycznym dla subkultury emo. Przebierać się nie będę, bo zupełnie nie mam na to ochoty, ale od czego jest wyobraźnia ;)

Znów mam 12 lat, grzywkę na bok, krótką spódniczkę z zakładkami, zmienia się mój gust muzyczny: zaczynam swoją przygodę z metalem, a gdy rodziców nie ma w domu pożyczam czarną kredkę do oczu mamy i ćwiczę swoje umiejętności przed lustrem. A na gadu-gadu koniecznie muszę mieć ustawiony jakiś depresyjny opis. Gdybym malowała wtedy paznokcie, to na pewno nosiłabym dokładnie takie!






Jeśli nie pamiętacie dokładnie jak wyglądali Emo i czym charakteryzowała się ta grupa, to przytoczę Wam kilka wiadomości:

Emo można podciągnąć pod kontrkulturę, ponieważ ich pojawienie się było swoistym sprzeciwem przeciw materialistycznemu i wulgarnemu stylowi życia amerykańskich raperów. Według Emo ich kultura to nie styl bycia a raczej stan ducha. Prawdziwy Emo to osoba dość depresyjna i introwertyczna, zamknięta w sobie, uważająca że nikt na świecie nie jest w stanie zrozumieć jego bólu egzystencjalnego- oprócz oczywiście innych Emo (...).

W stylu Emo możemy dopatrzeć się zapożyczeń z kilku innych subkultur. Noszą się podobnie do punków i gothów. Charakterystyczne są długie skośne grzywki zasłaniające twarz, potargane włosy przeważnie przefarbowane na czarno, blady makijaż, w którym mocno podkreślone są oczy. Spodnie rurki, stare trampki i koszulki z ukochanym zespołami. Ulubiony kolor to oczywiście czarny, ale także fiolet, czerwień i róż. W tych koniecznie trzeba też mieć pomalowane paznokcie. Mimo że ich wygląd jest dość mroczny nie stronią od ubrań na których widnieje słodki kotek czy miś. Moda Emo jest modą unisex.

źródło: klik!



Ze mną w sumie tak było. Nie odnajdywałam się w towarzystwie klasy, gdzie większość słuchała rapu czy reggae. Zawsze byłam osobą introwertyczną, która lepiej bawi się przy książce, niż w towarzystwie ludzi, więc kultura emo trafiła na podatny grunt. Melancholijna natura i skłonność do przemyśleń idealnie wpisywała się w myśl przewodnią tej kultury, czyli sens życia, a raczej jego brak. Obecnie trochę mnie to śmieszy, ale ta subkultura, czy kontrkultura mogła wyrządzić dorastającemu człowiekowi sporą krzywdę, jeśli nie miał odpowiedniego wsparcia w bliskich, którzy w odpowiedniej chwili mogliby pomóc. 

Jednak mimo wszystko z dozą rozrzewnienia wspominam czasy, gdy byłam nastolatką, życie było proste, a problemy pierwszego świata ograniczały się do tego, że pani od maty zadała więcej, albo że trzeba się przygotować do olimpiady z niemieckiego. Emo po jakimś czasie przekształciło się w zamiłowanie do metalu i rocka i tak już zostało. Z tym że oczywiście nie chodzę już w glanach i nie noszę agrafki zamiast kolczyka. Teraz mój styl określiłabym raczej jako modern retro.




Do moich emo paznokci postanowiłam wybrać sobie trzy motywy, które najbardziej kojarzą mi się ze stylem emo: słodkie czaszki, połączenie różu z czernią i paski. 

Wcale nie było tak łatwo znaleźć w mojej kolekcji odpowiedni odcień różu, bo jak wiecie nie przepadam za bardzo za tym kolorem. W końcu postawiłam na róż od Kinetics,  o jakże adekwatnej nazwie Sweet but psycho, po prostu idealna dla emo girl!

Wykorzystałam wzory z dwóch płytek B. loves plates. Paski pochodzą z płytki B.07 beauty of simplycity, a czaszki z halloweenowej oczywiście - B.09 spooky halloween. Żeby nadać całości troszkę głębi, najpierw wystemplowałam wzory pastelowym różem (Colour Alike - Sweetheart), następnie odbiłam to samo za pomocą czerni, przesuwając stempel o dosłownie mniej niż 1mm. W ten sposób powstał nam kontur wystający lekko spod wzoru. Oczywiście mogłam użyć bieli zamiast pastelowego różu, ale zależało mi na takim właśnie delikatniejszym efekcie. 





Ostatnio jakoś tak polubiłam ozdabianie i robienie zdjęć mojego kciuka. Reszta paznokci jest dość wąska i nie wszystkie wzory da się na nich dokładnie wyeksponować, postanowiłam więc jeszcze częściej ozdabiać kciuk, żeby lepiej oddać cały wzór. Co o tym sądzicie?






Choć fanką różu już nie jestem (i nawet jak bliżej mi było do emo girl, to jakoś za nim nie przepadałam), to bardzo podobało mi się to zdobienie. Fajnie było znów poczuć się jak nastolatka. Chyba muszę częściej powracać do korzeni i tworzyć inne zdobienia inspirowane przeszłością. Może innym razem pomaluję paznokcie w stylu metal girl? ;)



2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa kolejnych paznokci w Twoim nastoletnim stylu :D Te są bardzo ciekawe i fajne :)

    OdpowiedzUsuń