17 czerwca

Frischlackiertnailchallenge - Stamper marble. P2 i B. loves plates.

Dziś turbo szybki post, bo jestem już prawie dwa tematy w plecy - sesja i powrót do pracy to ciężki temat. Stamp marble to metoda, której jeszcze nigdy nie próbowałam. I za to właśnie lubię projekty, sama z siebie raczej nie czuję presji do przełamywania swoich barier czy wychodzenia ze strefy komfortu i wiecznie tylko klepię te stemple, a tu okazuj się, że stemplem można też wiele innych rzeczy robić ;)






Stamp marble jaki jest każdy widzi. Nie ma w tym wielkiej filozofii: ciapiemy lakierami na folię, najlepiej w ten sposób:
1. malujesz kolorem dominującym kwadrat lub prostokąt
2. ciapiesz na to krople lakieru
3. wykałaczką, patyczkiem, pędzelkiem, czym ci wygodnie, robisz esy floresy 
4. maczasz w tym stempel i siup na paznokieć.
PS. nie zapomnij o lateksie do skórek, bo będzie brudno!
PPS. na youtube jest mnóstwo tutoriali jakbyście chciały próbować swoich sił ;)




Dobór kolorów nie jest przypadkowy - miałam ogromną ochotę na zielone paznokcie (znowu!), więc wybrałam jednego z moich zielonych ulubieńców P2 Volume Gloss 810 kite flyer. Uwielbiam ten zgaszony, szarozielony odcień, choć tak rzadko można spotkać kogoś z zielonymi paznokciami (poza środowiskiem lakieromaniaczek oczywiście!). Umyśliłam sobie, że zielony marmur będzie piękny, łudziłam się, że jak nie wyjdzie marmur, to zielony kolor będzie kojarzył się z malachitem, czyli jednym z ulubionych kamieni mojej mamy... I wyszło obłędnie. Mnie na prawdę bardzo się podobało.






Złote paseczki ogromnie przypadły mi do gustu i myślę, że jeszcze niejedno mani ozdobię w ten sposób. Muszę się tylko nauczyć jak odbijać je zupełnie prosto, bo nie zawsze mi się to udaje ;)
Do paseczków użyłam przepięknego B. loves plates BLP05 B. a royal gold. Już w ostatnim poście się nim zachwycałam. Myślę że dobrze skomponował się z zielenią i nadał charakteru całemu zdobieniu ;)





Przed nami już tylko dwa tygodnie (no u mnie w sumie 3, bo jeszcze zaległe zdobienie z poniedziałku) do pokazania. Cieszę się, że wzięłam udział w projekcie, ale jak zawsze pod koniec projektu, dopadło mnie zmęczenie, biorąc pod uwagę powrót do biura i sesję online. Mam nadzieję, że się nie złamię i uda mi się doprowadzić to do końca ;)



1 komentarz: