27 maja

Listki i maziaje. Orly Desert Rose.

Ten wpis będzie troszkę inny.  Dzięki mojemu nudziakowo-neonowemu zdobieniu, które stworzyłam w ramach projektu u Frischlackiert poznałam przemiłą i uzdolnioną osóbkę. Beraude, którą możecie znaleźć na instagramie jako Nailsuponatime postanowiła zainspirować się nim i stworzyć swoją wersję. Dawno nie czułam takiej dumy z mojej pracy. Zawsze wydaje mi się, że te moje zdobienia nie są dość dobre, wpisy nie są wystarczająco ciekawe, zdjęcia nie są wystarczająco dobrej jakości... No i w ogóle jestem swoim najsurowszym krytykiem, na pewno wielu twórców, o ile nie wszyscy, tak mają. Aż tu nagle moja praca zainspirowała kogoś na tyle, że postanowił to odtworzyć :)

Przeglądając profil Beraude zobaczyłam tyle wspaniałych zdobień! Bardzo w moim (ostatnio) stylu - proste, minimalistyczne, nowoczesne. Nie mogłam nie poczuć inspiracji. Aż mnie ręce świerzbiły do malowania!



Dobór koloru też nie jest tu przypadkowy. Ostatnio pisałam na instagramie z Yasinisi o tym lakierze. Kolekcja Orly Neon Earth sprzed dwóch lat, piękny nieoczywisty odcień... chodzi oczywiście o Desert Rose <3 Pamiętam moją radość jak wygrałam miniaturki tej kolekcji w konkursie. Tak bardzo podobał mi się ten konkretny lakier! Używałam go kilka o ile nie kilkanaście razy latem 2018 roku, potem schowałam go głęboko do szuflady, żeby nie zdenkować go do końca... I tak sobie o nim troszkę zapomniałam.

Ten nieoczywisty odcień gdzieś z pogranicza różu, rudego, ceglanego i czerwieni. Najlepiej oddają go słowa Ani B for Beautiful Nails: kolor mięska. Coś w tym jest! Ja tu widzę kolor surowego mielonego mięsa na burgery. Przepraszam wszystkich wegetarian za to porównanie ;) Jak wszystkie lakiery Orly, dobrze się nosi, nie wyciera na końcach, nie smuży podczas malowania, przeciwnie, jest bardzo kremowy. Na zdjęciach mam 2 warstwy.







Jeśli chodzi o moją inspirację, to oryginał był w troszkę innym odcieniu. Tak na prawdę jeszcze bardziej spodobała mi się wersja oliwkowa tego zdobienia, ale postanowiłam na razie ostawić zieleń na paznokciach, bo ostatnio było jej całkiem sporo ;) Oryginalne zdobienie możecie zobaczyć tutaj, klik! A moje neonkowo-nudziakowe maziajki w wersji Beraude zobaczycie tu i tu.
W sumie całkiem niezamierzenie wyszło nam takie mani swap ;)






Co sądzicie o takich akcjach? Mnie bardzo podobała się taka nasza wymiana i mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję z kimś się wymienić w ten sposób ;)
W końcu "Naśladownictwo to największa forma pochwały". Ja czułam się niezmiernie pochwalona i wzruszona, gdy zobaczyłam wiadomość od kochanej Beraude <3

5 komentarzy: